Można na przykład pójść w ślady Marka Wieliniaka ze Zgierza, który postanowił zająć się... domową produkcją prądu.
Elektrownia w nogach
Pan Marek jest zapalonym elektronikiem, a jednocześnie uwielbia jazdę na rowerze. Te dwa zainteresowania zainspirowały go do stworzenia wynalazku, który uniezależnił jego rodzinę od podwyżek cen prądu.
Zgierzanin ustawił w swoim pokoju rower na specjalnym stelażu. Zainstalował na nim niewielki generator. Wyposażył instalację w regulator napięcia oraz w akumulator.
Początki były trudne
Nie od razu wszystko tak dobrze działało. Pierwsze urządzenia, jakie pan Marek zainstalował na rowerze, stawiały zbyt duży opór i hałasowały. Za słaby okazał się też stelaż, na jakim zamontował rower treningowy.
- Dopiero po dwóch miesiącach, metodą prób i błędów, udało mi się tak dobrać parametry urządzeń, że pedałuje się lekko, prądu jest tyle, ile potrzeba, a generator działa niemal bezgłośnie - opowiada konstruktor.
Do pracy zaprzągł też słońce
Od kiedy nastała wiosna, konstruktor postanowił skorzystać także z energii słonecznej. Prąd czerpie teraz z solaru umieszczonego na balkonie.
- Po słonecznym dniu mogę nawet zrobić sobie wolne od pedałowania - śmieje się zgierzanin. - Przez cały dzień w akumulatorze mam całkiem za darmo około 4 amperogodzin energii.
- Chętnie podzielę się doświadczeniami, ale z kimś, kto ma podobne zainteresowania - mówi. - Wiem z internetu, że jest sporo osób, które próbują produkować energię na własne potrzeby. Chętnie nawiążę z nimi kontakt. Może razem wymyślimy jakieś naprawdę przełomowe rozwiązanie i położymy kres pazerności dostawców prądu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
