Gulasz węgierski. Oryginalny przepis na gulasz węgierski. Łatwy przepis na pyszne danie

Od dawna szukałem przepisu na oryginalny węgierski gulasz, czyli gulyás.**Okazuje się, że takowy nie istnieje, bo co Węgier, to przepis.
Ale nie jest to przynajmniej przepis polski, a zaczerpnięty u źródła...**

Przede wszystkim, zapomnijmy o diecie. Porządny gulyás MUSI być zrobiony na smalcu. Wszystko inne to półśrodki. A sam przepis jest prosty... Na patelni roztapiamy solidną porcję smalcu. Wrzucamy na tłuszcz pokrojoną w piórka cebulę i lekko ją szklimy. Gdy jest gotowa, patelnię zestawiamy z ognia i dodajemy sporo czerwonej papryki i szczyptę kminku (to istotne, bo papryka po przegrzaniu staje się gorzka).**

Po przerzuceniu cebuli z dodatkami do innego naczynia patelni używamy do podsmażenia pokrojonej w kostki łopatki wieprzowej. Tłuszczu wiele nie potrzeba, bo łopatka puści mnóstwo "soku" (warto po delikatnym zrumienieniu nakryć patelnię/rondel). Gdy mięso jest gotowe, mieszamy je z cebulą.

Dalej to kwestia gustu. Ja lubię dodać jeszcze sparzonego pomidora (bez skórki), pokrojoną w kostkę surową paprykę (warto użyć nieco superpikantnej węgierskiej zielonej papryczki, która do złudzenia przypomina słodką) oraz - z tym składnikiem uwaga - "Ostrego Stefana" (Erős Pista). To przecier z papryki w słoiczku. Czemu uwaga? W sklepach internetowych zwykle piszą przy tym produkcie: "UWAGA: PIEKIELNIE OSTRA PAPRYKA!".
Na gar gulaszu wystarczy pół łyżeczki do herbaty.

I w zasadzie... gotowe! Teraz wystarczy poczekać, by składniki się przegryzły i smacznego. Gulasz świetnie smakuje z bagietką oraz... - oczywiście - z winem. Choćby z odmianą Portugieser, która stanowi idealny "rozpuszczalnik" dla węgierskiej tłustej i ciężkiej kuchni.

(przepis Igi Sikory-Zeisky)