Z tego powodu doszło do kilkunastu groźnych wypadków, w których były ofiary śmiertelne. Mimo to nowy środek transportu bardzo się łodzianom spodobał. Nic dziwnego, że po pięciu latach liczba linii tramwajowych wzrosła z czterech do dziesięciu, wybudowano także nowe torowiska - m.in. do ul. Konstytucyjnej i Milscha (Kopernika).
Tabor stanowiły w tym czasie wyłącznie wagony typu Herbrand. Przez kilka pierwszych lat wagony motorowe oznaczone były jako klasa druga, a doczepne jako pierwsza. Różniły się m.in. twardością siedzeń, w lepszych były też firanki. Cena biletów w klasie pierwszej wynosiła 8 kopiejek, a w klasie w drugiej 5 kopiejek. Szybko okazało się jednak, że brakuje chętnych do podróżowania pierwszą klasą i około 1910 roku zlikwidowano ją.
W roku 1927 w Łodzi pojawiły się kolejne wagony tramwajowe - lilpopy i sanoki. Były większe od herbrandów, zabierały nawet 116 osób. W tamtych czasach w tramwajach nie było żadnego ogrzewania, a zwłaszcza zimą, co dawało się we znaki pasażerom. Na zimno narzekali także motorniczowie, których stanowisko pracy znajdowało się na odkrytych pomostach. Tuż przed wybuchem wojny w 1939 roku w Łodzi było 16 linii i około 120 wagonów tramwajowych.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?