Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego zamordował żonę i dzieci?! (reportaż)

ei24
Podejrzany o zabicie rodziny na obserwacji?
Podejrzany o zabicie rodziny na obserwacji? ei24
Cała Łódź jest wstrząśnięta potworną zbrodnią, której przy ul. Dąbrowskiego dokonał 34-letni Mariusz M.

Cała Łódź jest wstrząśnięta potworną zbrodnią, której w mieszkaniu przy ulicy Dąbrowskiego, 17 września dokonał 34-letni Mariusz M. Mężczyzna tasakiem zabił w nocy swoją 9-letnią córeczkę Patrycję, 14-letniego syna Natana oraz 35-letnią żonę Renatę.

Dlaczego zamordował żonę i dzieci?! (reportaż)

Ciała żony i dzieci mordercy znaleziono tydzień temu (w piątek 17 września) przed południem. We wtorek i środę poddano je sekcji.

Po dokonaniu masakry morderca podciął sobie żyły. Przeżył. Przebywa w szpitalu aresztu przy ul. Kraszewskiego, ale aż do wczoraj nie udało się go przesłuchać. Prokuratura czeka na opinię biegłych, kiedy będzie w stanie złożyć zeznania i odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: dlaczego zamordował najbliższych.

Cisza przed burzą
Nic nie wskazywało, że piątkowa noc okaże się dla Renaty M. ostatnią.
- W czwartek wieczorem, około godz. 20.30 pani Renata weszła do mojego sklepu i kupiła chleb, mleko oraz paczkę proszku do prania - mówi ekspedientka z pawilonu sąsiadującego z blokiem, w którym mieszkała rodzina.
- Przez myśl mi nie przeszło, że widzę ją ostatni raz w życiu! Była jak zawsze grzeczna i uśmiechnięta. Wyprane ubrania, m.in. dżinsy Natana i koszulka Patrycji, do dziś wiszą na balkonie, a srebrny volkswagen, którym jeździł Mariusz M., stoi na parkingu przed blokiem.

Dlaczego zamordował żonę i dzieci?! (reportaż)

W przeddzień śmierci, w czwartek, ok. godz. 20.30, Renata M. w pobliskim sklepie kupiła mleko, chleb i proszek do prania. Wyprane ubrania wiszą do dziś na balkonie jej mieszkania na pierwszym piętrze.

- W życiu nie pomyślałabym, że dojdzie u nich do tragedii - mówi lokatorka z IX piętra. - To byli sympatyczni, spokojni ludzie. Ich dzieci zawsze wyglądały na zadbane i jako pierwsze mówiły dzień dobry. W środę pani Renata przytrzymała mi drzwi, gdy wchodziłam z zakupami do klatki. Nie wyglądała na zmartwioną.
- Słyszałam, że Mariusz leczył się na depresję i schizofrenię - zdradza inna sąsiadka. - Kilka tygodni przed morderstwem był w "wariatkowie", bo przestał brać leki.
- Nie potwierdzam, że Mariusz M. był schizofrenikiem, ale przyznaję, że są uzasadnione obawy co do jego poczytalności - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
- Najbardziej żal mi Natanka - dodaje ekspedientka. - To był drobny, śliczny blondynek. Wyrósłby z niego piękny mężczyzna... Robił u nas zakupy kilka razy w tygodniu. Chwalił się, że umie gotować, prać i sprzątać. Wyróżniał się spośród innych dzieci, bo często chodził w garniturku, a nawet w muszce! Szczególnie w niedzielę, gdy cała czwórka szła się modlić do zboru, bo byli świadkami Jehowy.
- Pan Mariusz zajmował się remontami i wykańczaniem mieszkań, a pani Renata była szwaczką, pracowała na noce - dodaje sąsiad zamordowanych. - Patrycja chodziła do SP 38, a Natan do Gimnazjum nr 31.
- Kiedy w piątek odkryto ciała, wielu sąsiadów opuściło swoje mieszkania i spędziło noc u znajomych albo rodziny - mówi sklepowa. - Ludzie nie chcieli spać w domu, gdzie zamordowano trzy osoby. Do dziś wszyscy przeżywają ten koszmar...

Dlaczego zamordował żonę i dzieci?! (reportaż)

Mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego są wstrząśnięci okrutną zbrodnią, którą popełnił ich sąsiad Mariusz M.

Podpis mordercy
We wtorek sekcji zwłok poddano ciała Natana i Patrycji, w środę ich matki. Z wstępnych ustaleń wynika, że wszyscy mieli rany tzw. rąbane, który powstały po ciosach tasakiem. Zmarli z upływu krwi. Tasak znaleziono wbity w zmasakrowną głowę Natana. Ciała dzieci, ubrane w piżamki, odkryto w ich pokoju, zwłoki matki leżały w sypialni na łóżku. W mieszkaniu panował porządek, nie było śladów walki, dramat rozegrał się po północy, gdy ofiary spały. Morderca z podciętymi żyłami położył się obok zmarłej żony. Ponoć zostawił w domowym komputerze list. Wyznał w nim, że zabił rodzinę i popełni samobójstwo. Prokuratura potwierdza, że komputer został zabezpieczony i będzie zbadany przez biegłych.
- Uśmiercenie całej rodziny i czekanie na policjantów, by popełnić samobójstwo ma wydźwięk autoprezentacji okrutnego "dzieła", a list jest jak podpis, potwierdzenie, kto jest autorem zbrodni. W zachowaniu tego mężczyzny jawi się portret samotnego wojownika, który we śnie przenosi bliskich do świata umarłych, często utożsamianego z wyzwoleniem - uważa Beata Matys-Wa**silewska, psycholog i terapeuta. - Morderstwo wygląda na zaplanowane i ma znamiona psychotyczne. Podcięcie żył w zgięciu łokci może symbolizować chęć odcięcia rąk, które dokonały zbrodni. Przypomina to działanie człowieka, który stracił w dużej mierze świadomość i racjonalność swoich działań. fot. autorka, Janusz Kubik, Łukasz Kasprzak**

Podejrzany o zabicie rodziny na obserwacji?

Morderca przebywa w jednoosobowej celi
Przebywający w Zakładzie Karnym nr 2 przy ul. Kraszewskiego 34-letni Mariusz M. uchodzi za spokojnego więźnia. Jak poinformował por. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik prasowy dyrektora okręgowego służby więziennej w Łodzi, trafił na oddział psychiatryczny i przebywa w jednoosobowej celi mieszkalnej.
- Tymczasowo aresztowany zachowuje się poprawnie i nie ma uwag ze strony funkcjonariuszy służby więziennej. Regularnie przyjmuje zapisane mu lekarstwa - mówi por. Bartłomiej Turbiarz.
W celi, w której przebywa morderca, są zainstalowane kamery i funkcjonariusze przez całą dobę obserwują co robi ich podopieczny. Podgląd z kamer jest wyświetlany na monitorach zainstalowanych w pomieszczeniu funkcjonariusza pełniącego dyżur na oddziale, dowódcy zmiany oraz służby zdrowia. Co pewien czas do celi 34-latka zagląda również jeden z dyżurujących strażników.
Mariusz M. ze względu na stan zdrowia nie został jeszcze przesłuchany przez prokuratora. Zakład karny przy
ul. Kraszewskiego, w którym przebywa, znajduje się zaledwie kilkaset metrów od bloku, w którym mieszkał i zamordował swoich bliskich.

Najpotworniejsze zbrodnie ostatnich lat popełnione w Łodzi i województwie:
o sierpień 2010 r. - 24-latek, po wulgarnej zaczepce, przed łódzką dyskoteką Heaven, dźga nożem 22-letnią Alicję, dziewczyna umiera. Morderca twierdzi, że... miał misję - pozbawić kogoś życia.
o 2008 r. - trzej młodzi łodzianie zabijają 32-letniego mężczyznę, by... uczcić osiemnaste urodziny jednego z nich. Mordują także 16-letniego chłopca, żeby... zobaczyć, jak umiera człowiek.
o 2008 r. - 35-letni Robert S. w hotelu Boss dusi swoją zamężną przyjaciółkę, bo kobieta chciała skończyć ich romans. Jej ciało chowa w hotelowej szafie.
o 2007 r. - mieszkaniec Kutna we własnym domu morduje trzech synów (4-, 12- i 15-letniego), a sam wiesza się na klamce od drzwi łazienki. Robi to, bo żona poprosiła go o rozwód.
o 2003 r. - w mieszkaniu przy ul. Radwańskiej w Łodzi w plastikowych beczkach zostają odkryte szczątki czworga dzieci. Zostały zamordowane przez ojca za przyzwoleniem matki.
o 1998 r. - Piotr Domański, student Politechniki Łódzkiej, z zimną krwią zastrzelił dwóch taksówkarzy i dozorcę, żeby zdobyć pieniądze na spłacenie długu, który zaciągnął u brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany