Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OiFP. Włodek Pawlik Trio promowało album America (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Włodek Pawlik Trio w OiFP Białystok
Włodek Pawlik Trio w OiFP Białystok Wojciech Wojtkielewicz
Włodek Pawlik od 30 lat gra jazz, komponuje muzykę filmową, inspiruje się poezją i miejscami. Zdobył Grammy za „Night in Calisia”, w Białymstoku nagrał „Tykocin”. Dziś zagrał na scenie opery przy Odeskiej.

Od czasu wręczenia Grammy za najlepszą płytę jazzową nagraną w dużym składzie, fani jazzu są przekonani, że Włodek Pawlik stał się dobrem narodowym. Doceniony w kolebce jazzu może być wreszcie należycie honorowany w Polsce. Bo wcześniej o Pawliku słyszeli głównie fani jazzu i wielbiciele muzyki filmowej. Ale i te sukcesy nie wzięły się z powietrza.

Starannie wyedukowany w Akademii Muzycznej przez laureatkę pierwszego powojennego konkursu chopinowskiego, a jednocześnie wielbiący rocka and rolla i jazz, w poszukiwaniu spokoju i godnej egzystencji ruszył w świat, a kiedy wrócił do Polski, z roku na rok coraz chętniej ujawniał publiczności swój talent. Najpierw tej jazzowej, wreszcie przekonali się do niego filmowcy. Fantastyczny temat z obrazu Doroty Kędzierzawskiej „Wrony” musiał pojawić się w wersji na jazzowe trio, podobnie jak przynajmniej jeden fragment z „Rewersu” Borysa Lankosza. Filmu o mrocznej nocy stalinizmu rozświetlanego nie tylko determinacją Polek, ale i jazzem nawiązującym do klasycznych obrazów polskiej szkoły filmowej.

Bo Pawlik oprócz bycia znakomitym muzykiem, jest prawdziwym humanistą. Czyta i umie zilustrować muzycznie piękną poezję, flirtuje z teatrem i bez problemu uwodzi swoimi gawędami publiczność. A przy okazji – ma wielkie serce. Czyż inaczej pojechałby do Suchowoli szukać krewnych Michaela Breckera, którzy mieliby szpik kostny zgodny odpowiedni do przeszczepu dla umierającego muzyka. Przy okazji tej podróży, właśnie w Białymstoku, z inspiracji Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego narodził się pomysł na zdobycie funduszy na nagranie płyty „Tykocin”. I udało się, a ten krążek wydany później w Stanach, przygotował grunt pod jeszcze lepszy odbiór „Night in Calisia”.

Klasycznie wyedukowany Pawlik na koncercie, podobnie jak na krążku „America” sięgnął też po urokliwy nokturn Ignacego Jana Paderewskiego i Mazurek f-moll Chopina. Tym razem na kontrabasie towarzyszył mu Damian Kostka. Kiedy w brawurowym „Speed Limited” z humorem zadedykowanym polskim drogom i muzykom, którzy zawsze gnają na koncerty kolejne solo z niemal metalową pracą bębna taktowego zagrał Cezary Konrad, chyba nikt nie miał wątpliwości, że ten perkusista od ćwierć wieku nie ma sobie równych w polskim jazzie.

Owacje i bisy to przy koncertach Pawlika norma, szczególnie że muzyk kilka razy był już w Białymstoku i wychował sobie grono wiernych wyznawców. Sam śmiał się, że zamiast intonować „Jeszcze Polska nie zginęła” śmiało może u nas zaśpiewać „Jeszcze polski jazz nie zginął”. Wieczór z Włodek Pawlik Trio w operze by tego najlepszym dowodem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny