Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Używany Ford Fusion. Czy warto kupić?

AIP
Jego największym atutem jest obszerne wnętrze pełne wygodnych schowków. Silniki uchodzą za trwałe, nawet w wersjach wysokoprężnych. Największa wada to korozja, która pozostawiona bez reakcji potrafi szybko spustoszyć nadwozie.

Ford Fusion to samochód, który powstał w odpowiedzi na coraz bardziej wyszukane potrzeby kierowców. Niemieccy konstruktorzy dostali zadanie opracowania auta łączącego cechy rodzinnego kombi, crossovera oraz minivana. Samochód miał być wystarczający do swobodnego manewrowania po zatłoczonych ulicach, wysokich krawężnikach i przewozu zakupów oraz do weekendowych wypadów za miasto. Chociaż konstrukcyjnie jest bardzo zbliżony do niewielkiej Fiesty, założenia udało się przenieść najpierw na papier, a potem do produkcji.
W 2001 roku podczas salonu samochodowego we Frankfurcie pokazano koncepcyjną wersję Fusion Concept, przedstawiając ją jako niedrogie auto na każdą okazję. Ford określił go jako przedstawiciela nowej klasy – UAV, czyli Urban Activity Vehicle. W nadwoziu przypominającym nieco auto terenowe, ukryto dość obszerne wnętrze mieszczące bez problemu pięć osób i oferujące wygodną, wysoką pozycje za kierownicą. Produkcyjna wersja Fusiona miała premierę jesienią 2002 roku podczas salonu w Genewie.
Najistotniejsze daty na polskim rynku to 2003 rok, kiedy rozpoczęto sprzedaż samochodu i 2005 rok, kiedy Fusion przeszedł lifting obejmujący modyfikację grilla, zderzaków i kokpitu. Do sprzedaży trafiły wówczas nowe silniki – 1,25-litrowy benzyniak i 1,6-litrowy diesel. Ten pierwszy ze względu na kiepskie osiągi nie zyskał jednak dużej popularności.

Poprawione diesle, trwałe benzyniaki

Na przestrzeni 10 lat sprzedaży samochodu w ofercie było pięć silników. Benzynowe, to poza wspomnianym, 75-konnym 1,25, także 1,4 80 KM i 1,6 100 KM. Pierwszym dieslem był 1,4 Duratorq TDCi 68 KM i 1,6 TDCi 90 KM, który był oferowany od 2005 roku.
Silniki benzynowe są uznawane za trwałe. Wszystkie trzy opierają się na tej samej konstrukcji, to jednostki czterocylindrowe z wielopunktowym wtryskiem paliwa. Pasek rozrządu początkowo producent zalecał wymieniać co 150 tys. km, lub raz na 10 lat, ale z czasem limit zmniejszono do 120 tys. km, lub 8 lat. Na szczęście operacja nie jest droga, pompa wody nie zawsze wymaga wymiany wraz z paskiem i napinaczem, a one jako markowe zamienniki kosztują zaledwie ok. 200 zł. Usterka powtarzająca się stosunkowo często dotyczy przepustnicy. Awaria objawia się najczęściej nagłym gaśnięciem silnika, albo przeciwnie – trzymaniem go na wysokich obrotach. Na naprawę trzeba wówczas przygotować ok. 2000 zł. Sprzęgło wytrzymuje ok. 150 tys. km, wraz z wymianą kosztuje ok. 1000 zł.
Diesle, chociaż podobnie jak w Mondeo MKIII oznaczone symbolem TDCi, to zupełnie inne silniki. Tutaj zastosowano jednostki znane także z samochodów marek Peugeot, Citroen, Volvo i Mazda. Różnią się jedynie osprzętem i oprogramowaniem. Są bardziej odporne na kiepskiej jakości paliwo, rzadziej doskwierają im usterki układu wtryskowego. Najczęściej problemy dotyczą zacierających się turbosprężarek, które można jednak kompleksowo zregenerować już za ok. 1000 zł. Oba diesle nie mają filtra cząstek stałych. Koło dwumasowe jest w tym modelu trwałe, zazwyczaj nie wymaga wymiany przy każdej zmianie sprzęgła.
Zawieszenie jest umiarkowanie twarde, nieźle radzi sobie z nierównościami. Najszybciej zużywającymi się elementami są łączniki stabilizatora, które w trudnych warunkach mogą niedomagać już po ok. 50 tys. km. Na szczęście na rynku jest sporo tanich zamienników. Słaby punkt to sprężyny, które lubią pękać. Przyczyną jest tu najczęściej korozja, która niestety bardzo często pojawia się także na nadwoziu. Zazwyczaj można ją znaleźć w okolicach drzwi, maski i tylnej klapy. Dlatego samochód warto dokładnie zakonserwować, oczywiście uprzednio usuwając wszelkie ogniska rdzy.

Przestronnie, ale nie bez wad

Wnętrze Fusiona jest dość obszerne. Wysoka kabina sprawia, że pasażerowie mierzący nawet powyżej 180 cm na kanapie nie muszą się garbić. Spory prześwit oraz nietypowe jak na osobówkę ułożenie foteli i kokpitu sprawiają, że kierowca siedzi wysoko i ma dobry przegląd pola przed samochodem. Na pochwałę zasługuje praktyczny, zamykany schowek w górnej części konsoli środkowej. Drobne przedmioty można ułożyć także na półce przy lewarku zmiany biegów, oraz dodatkowym schowku bez zamknięcia, w górnej części kokpitu, przed pasażerem. Pod jego fotelem jest także szuflada.
Jakość wnętrza jest przyzwoita, chociaż plastiki są twarde i w egzemplarzach z większymi przebiegami na nierównościach hałasują. Niezbyt wygodne są także przednie fotele, które mają trochę za krótkie siedziska. Niskiej osobie nie powinno to bardzo przeszkadzać, ale wysoki kierowca w długiej podróży może odczuwać dyskomfort. Przestrzeń ładunkowa oferuje wyjściowo 337 litrów, ale składając oparcie kanapy powiększamy ją do 1175 litrów. Jak na tej klasy auto to całkiem dobry wynik.

Auto po firmie? Czemu nie

Wyposażenie Fusiona w większości samochodów dostępnych na polskim rynku jest bogate. Standardem są przednie i boczne poduszki powietrzne, system ABS, podgrzewane lusterka boczne oraz immobiliser. Ciekawostką stosowaną przez Forda także w tym modelu jest podgrzewana przednia szyba, która w mroźne dni jest bardzo praktycznym dodatkiem. Ponadto w większości wersji auto ma komputer pokładowy, światła przeciwmgielne, fabryczny radioodtwarzacz CD, klimatyzację i alarm.
Ceny Fusionów zależą przede wszystkim od stanu technicznego. Zdarza się, że dwa egzemplarze z tego samego rocznika dzieli nawet kilka tysięcy złotych różnicy. Najczęściej samochody najtańsze to diesle, które wymagają kosztowych napraw układu wtryskowego, turbiny oraz wymiany sprzęgła. Sporo rynkowych propozycji to samochody poleasingowe, które najczęściej występują w kolorach czerwonym, granatowym i białym. Czy należy ich unikać?
Niekoniecznie. Chociaż w Polsce utarło się, że przedstawiciel handlowy nie dba o auto, należy pamiętać, że przez cały okres eksploatacji firmy pilnują terminów i przebiegów przewidzianych na przeglądy serwisowe. Dlatego najczęściej samochód od firmy ma do końca prowadzoną książkę serwisową, jego historia jest udokumentowana, a wszelkie naprawy to dzieło autoryzowanej stacji obsługi, przy użyciu oryginalnych części zamiennych. To spory atut.
Niedociągnięcia wynikające z mniejszej dbałości o nadwozie i wnętrze można natomiast w większości przypadków naprawić poprzez polerowanie lakieru, czy pranie tapicerki. Ale i to nie jest regułą. Coraz częściej firmy pozwalają odkupywać samochody dotychczasowym użytkownikom, co sprawia, że te osoby szanują wóz, aby później zarobić na jego sprzedaży. Efekt? Na rynku jest sporo samochodów firmowych, które niczym nie różnią się od prywatnych pojazdów sprzedawanych przez pierwszego właściciela.
Naszym zdaniem najlepszy wybór to auto z silnikiem benzynowym 1,6 100 KM. Stosunek mocy do zużycia paliwa jest tu zadowalający, podobnie, jak poziom awaryjności. Części zamienne nie są drogie, a samochód z powodzeniem można przystosować do jazdy na gazie LPG. Jeśli diesel, to tylko wersja 90-konna. 1,4 oferujący 68 KM kiepsko radzi sobie z napędzaniem tego auta i nadaje się wyłącznie do jazdy po mieście.
Wybierając używany egzemplarz warto dokładnie obejrzeć go pod kątem korozji. Zadbany, serwisowany samochód nie powinien mieć większych ognisk, ponieważ Ford sumiennie usuwał usterki w ramach gwarancji na nadwozie. Wszelkie naprawy lakiernicze wykonywane w ASO powinny mieć jednak odpowiednią adnotację w historii serwisowej auta. Jeśli pomiar grubości powłoki lakierniczej samochodu wykaże naprawy, o których nie wie serwis, należy się upewnić, czy pojazd nie był uderzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Używany Ford Fusion. Czy warto kupić? - Express Ilustrowany

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany