Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziowie nie zostawili suchej nitki na władzach miasta

Tomasz Maleta (mw. ika, ak)
Sądy surowo osądzały postępowanie władz Białegostoku
Sądy surowo osądzały postępowanie władz Białegostoku Archiwum
Cztery procesy, cztery wyroki, cztery uzasadnienia. I wspólny mianownik: sędziowie nie zostawili suchej nitki na postępowaniu władz Białegostoku.

Janusz Sulima, Małgorzata Głos, Joanna Toczydłowska, Artur Andrysewicz. Białostoccy sędziowie orzekający w pierwszej instancji w sprawach karnych, cywilnych, pracowniczych. W tych, w których stroną był magistrat lub jego najważniejsi decydenci.

18 sierpnia 2009 roku

Sędzia Janusz Sulima ogłasza nieprawomocny wyrok w sprawie odpowiedzialności dwóch wiceprezydentów Białegostoku i dwóch wysokich rangą innych miejskich urzędników za nadzór nad gminą inwestycją na wysypisku w Hryniewiczach.

Tam w 2003 roku została wybudowana oczyszczalnia odcieków. Urzędnicy miejscy ją odebrali, chodź nie została uruchomiona do czasu zakończenia procesu sadowego. Co więcej, władze miasta opłaciły inwestycję. Dotyczyło to czasów prezydentury Ryszarda Tura, ale sędzia Sulima nie zostawił także suchej nitki na kolejnych władzach miasta za podejście do sprawy.

- Urząd miejski nie był zainteresowany tą sprawą. Ale to nie urząd miejski jest pokrzywdzonym, nie urzędnicy. Ale my wszyscy, białostoczanie. Bo doszło do rzeczywistej szkody - podkreślał sędzia Janusza Sulima.

7 marca 2014 roku

Sędzia Małgorzata Głos ogłasza wyrok w sprawie wypowiedzenia przez białostocki magistrat umowy bezpłatnego użyczenia boisk przy ul. Świętokrzyskiej.

W lipcu 2013 roku prezydent zerwał kontrakt z Miejskim Ośrodkiem Szkolenia Piłkarskiego, a przyczyną miał być fakt, że ośrodek zarabiał na wynajmowaniu boisk, co zdaniem urzędników było niezgodne z kontraktem. Z kolei prezes MOSP-u twierdził, że urząd doskonale wiedział o wynajmie, chociażby ze składanych przez ośrodek sprawozdań finansowych. Spór znalazł finał w sądzie.

- MOSP nie złamał warunków umowy. To, że udostępniał boiska innym podmiotom i starał się uzyskać przez to dodatkowy dochód na prowadzenie swojej działalności statutowej, nie oznacza, że powierzył innemu podmiotowi te boiska w taki sposób, że wyszły one z jego władania - uzasadniała sędzia Małgorzata Głos . - Było to krótkotrwałe użyczanie terenu, a to nie było podstawą do wypowiedzenia umowy.

Co więcej, sędzia w swoim uzasadnieniu zwróciła uwagę na to, że nie wiadomo dlaczego miasto nie skorzystało z możliwości wypowiedzenia umowy z trzymiesięcznym wypowiedzeniem.

15 grudnia 2015 roku

Sędzia Joanna Toczydłowska oddala powództwo Rafał Rudnickiego przeciwko Sebastianowi Wichrowi.

Zastępca prezydenta Białegostoku pozwał byłego swojego podwładnego, a zarazem pracownika biura miejskiego konserwatora zabytków o naruszenie dóbr osobistych (prócz 10 tys. zł na cele charytatywne). Domagał się publicznego sprostowania informacji, jakie pojawiły się w liście urbanisty do miejskich radnych. Wcześniej Sebastian Wicher wystosował list otwarty, w którym krytykował decyzję ówczesnego wojewody podlaskiego o powołaniu Piotra Firsowicza na stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków. Z kolei w drugim liście do radnych napisał, że - jego zdaniem - wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki miał naciskać na biuro miejskiego konserwatora zabytków, by wydało zalecenia będące na rękę deweloperowi. Chodziło o budynek przy ul. Lipowej 41. Krytyka nie spodobała się przełożonym. Wicher został za to zwolniony z pracy, a wiceprezydent Rudnicki uznał, że zostało naruszone jego dobre imię.

- Do naruszenia dóbr osobistych powoda nie doszło - skwitowała sędzia Joanna Toczydłowska. W uzasadnieniu decyzji o oddaleniu powództwa podkreśliła, że list nie miał charakteru publicznego, ani otwartego. To jeden z radnych postanowił opublikować treść korespondencji na profilu społecznościowym.

O wiele ważniejsze z punktów widzenia prawa do krytyki, stosowanej nie tylko przez media jest to, że sędzia uznała, że politycy muszą się liczyć z ostrzejszą krytyką. - A niewątpliwie Rafał Rudnicki jest taką osobą - stwierdziła Joanna Toczydłowska.

29 stycznia 2016 roku

Sędzia Artur Andrysewicz ogłasza wyrok w sprawie, jaką Sebastian Wicher wytoczył białostockiemu magistratowi. Walczył o przywrócenie go do pracy.

Przyczynami zwolnienia podanymi przez urząd miejski było naruszenie reguł obowiązujących w magistracie dotyczących etycznego zachowania polegające na publicznym wygłaszaniu subiektywnych poglądów zawierających słowa dezaprobaty na temat pracodawcy. Drugą z przyczyn była otwarta krytyka decyzji wojewody. Sąd zdecydował, że jego zwolnienie było niezgodne.

- Nie znajduję podstaw, by krytyka wymagała wcześniejszego skonsultowania się z pracodawcą. Powód - jak każdy obywatel - korzysta z prawa do wyrażania opinii. Krytyka była podjęta w sposób rzeczowy, fachowy, nie naruszała też niczyjej godności - powiedział sędzia Artur Andrysewicz.

Dodał też, że wypowiedzenie zostało wręczone Sebastianowi Wichrowi bez jakiejkolwiek wcześniejszej próby wyjaśnienia tego, co było powodem tego, że Wicher podjął takie kroki jak wysłanie listów otwartego i do radnych. Sąd zwrócił również uwagę, że kodeks etyki pracowników obowiązujący w magistracie w dziwny - jak to określił sędzia - sposób łączy lojalność wobec własnego pracodawcy z koniecznością wypowiadania się właściwie na temat innych pracodawców, osób niezwiązanych z urzędem.

Prognoza na przyszłość

Cztery procesy, czterech sędziów, cztery uzasadnienia. I wspólny mianownik: niezostawienie suchej nitki na postępowaniu przedstawicieli władz Białegostoku. A przecież wielokrotnie białostoczanie słyszeli w sprawach konfliktowych z magistratem, że postępowanie urzędników jest pokłosiem rygorystycznego przestrzegania przez nich prawa.

W sprawach, w których orzekali Janusz Sulima i Małgorzata Głos zapadły wyroki prawomocne. Czy podobnie będzie w tych prowadzonych przez Joannę Toczydłowską i Artura Andrysewicza? Zarówno Rafał Rudnicki, jak prezydent Białegostoku, nie zdecydowali jeszcze, czy złożą odwołanie. Stawką jest nie tylko odmienne orzeczenie, ale przede wszystkim zatarcie uzasadnienia. Bo zawarte w nich sentencje - w odróżnieniu od wyroków - żyją wiecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny