Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia pod Łodzią! Samochód przygniótł znaną lekarkę!

Elżbieta Włodarczyk
Pięćdziesięcioparoletnia łódzka lekarka, która pracowała m.in. w szpitalu im. Kopernika, gdzie pobierała do badań tkanki od pacjentów z podejrzeniem nowotworu (wykonywała tzw. biopsje cienkoigłowe), zmarła po przygnieceniu do ściany przez swój samochód - kię sportage.

Kobieta, roztrzęsiona informacją o śmierci ojca, którą otrzymała kilka godzin wcześniej, przyjechała do swojego domu w podłódzkiej miejscowości. Chciała wysiąść, żeby otworzyć drzwi do garażu. Nie wyłączyła silnika i - pewnie pod wpływem emocji spowodowanych śmiercią ojca - zapomniała zaciągnąć ręczny hamulec. Ledwie wysiadła, auto zaczęło się toczyć do tyłu (podjazd jest usytuowany na wzniesieniu) i otwarte drzwi przygniotły ją do ściany przyległego budynku.

O tragedii poinformował służby sąsiad, który będąc na spacerze z psem, zaniepokoił się, że samochód stoi już ponad godzinę z włączonym silnikiem i światłami ciągle w tym samym miejscu. Wcześniej widział kobietę, gdy przyjechała do domu. Poszedł sprawdzić, co się dzieje. Był zszokowany, gdy zobaczył przygniecioną przez auto kobietę, która nie dawała oznak życia. Natychmiast wezwał policję i pogotowie ratunkowe. Lekarkę reanimowano na miejscu, w ciężkim stanie została przewieziona karetką na oddział intensywnej terapii szpitala MSW przy ul. Północnej w Łodzi. Niestety, nie udało się jej uratować. Zmarła po dwóch dniach. Przyczyną zgonu było zatrzymanie krążenia w wyniku ciężkiej niewydolności oddechowej, spowodowanej wypadkiem.

Pracownicy i koledzy lekarki z Uniwersytetu Medycznego i szpitala im. Kopernika są wstrząśnięci. Sprawą zajęła się prokuratura.

- Wszystko wskazuje na to, że był to po prostu tragiczny nieszczęśliwy wypadek - mówi Magdalena Kaleta, prokurator z Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew. - Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, gdyż nie ma żadnych przesłanek, które świadczyłyby, że mogło dojść do przestępstwa.

- Kobieta miała przy sobie sporą sumę pieniędzy, które nie zginęły, nie została więc okradziona. Nie miała też widocznych poważnych obrażeń ciała. Uległa uduszeniu w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności - dodaje pani prokurator.

To bardzo rzadkie przypadki
Sporadycznie się zdarza, że kierowca zostawia auto na luzie i nie zaciąga hamulca ręcznego, co grozi wypadkiem - mówią w łódzkiej drogówce. W 2015 r. był tylko jeden taki przypadek - na ul. Piotrkowskiej 164. Volkswagen passat stoczył się, uszkadzając opla. Kierowcę ukarano mandatem. W 2014 r. na Górnej pozostawione na luzie auto stoczyło się na trzy inne. Nikt nie ucierpiał. Policjanci nie pamiętają, by ktoś zginął w takiej sytuacji.

[ZOBACZ TEŻ FILM Lokator w piwnicy trzymał pocisk artyleryjski. 60 osób ewakuowano (autorTVN24/x-news)

](http://www.expressilustrowany.pl/ "ZOBACZ TEŻ FILM Lokator w piwnicy trzymał pocisk artyleryjski. 60 osób ewakuowano (autorTVN24/x-news)