Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na tropie podróbek w żywności! Jak to sprawdzają?

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
Laboratorium Autentykacji Produktów jest jednym z sześciu nowych w BioNanoParku.To jedyna placówka w Polsce, która specjalizuje się w wykrywaniu zafałszowań, np. żywności.
Laboratorium Autentykacji Produktów jest jednym z sześciu nowych w BioNanoParku.To jedyna placówka w Polsce, która specjalizuje się w wykrywaniu zafałszowań, np. żywności. Łukasz Kasprzak
Potrafią rozszyfrować, czy słoiczek jest wypełniony droższym miodem spadziowym, czy może zamiast niego w środku jest tańszy miód nektarowy... Pieczołowicie sprawdzają, czy oferowane w sklepie jaja naprawdę pochodzą od tzw. szczęśliwych kur z wolnego wybiegu, a może w zniosły je kury hodowane na wielkich fermach. Są poza tym w stanie potwierdzić, czy wino zostało wyprodukowane z winogrona dojrzewającego we Francji, czy też z kąpiącego się we włoskim słońcu.

Badaniami i odpowiedziami na tego typu pytania zajmują się pracownicy Laboratorium Autentykacji Produktów.

Placówka jest jednym z sześciu nowo powstałych laboratoriów w nowym budynku Technoparku Łódź przy ul. Dubois 114/116 na Górnej. Obiekt jest uzupełnieniem dotychczasowego zaplecza laboratoryjnego centrum badawczego BioNanoPark.

Wystarczy kropelka

Laboratorium Autentykacji Produktów jest jedyną placówką w Polsce, która specjalizuje się w tego typu badaniach i która dysponuje odpowiednim sprzętem. Składa się na niego: przypominający z wyglądu rakietę wystrzeliwaną w kosmos, choć zdecydowanie mniejszy rozmiarowo - spektrometr magnetycznego rezonansu jądrowego (NMR) oraz izotopowy spektrometr mas.

- Zlecić nam wykonanie badań może każdy, choć przede wszystkim są one potrzebne firmom, które dbają o jakość swoich produktów i potrzebują potwierdzenia, że w ich towarach jest rzeczywiście to, co deklarują na etykietach - mówi Kamila Klajman, menedżer łódzkiego laboratorium. - Koszt każdego badania jest ustalany indywidualnie. Zależy m.in. od rodzaju i jego wielkości, jak również od tego, czy jest ono jednorazowe, czy też w ramach stałego zlecenia. Koszt badania pojedynczej próbki zaczyna się od kilkudziesięciu złotych.

By wykonać analizę, wystarczą niewielkie ilości produktów.

- W zależności od rodzaju badania, do jego wykonania potrzebujemy, np. w przypadku miodu, od kropli do co najwyżej łyżeczki tego specyfiku - mówi Grzegorz Ciepielowski, pracownik techniczno-naukowy laboratorium w Łodzi.

Woda wypłynie

Poszczególne próbki są umieszczane w wybranym urządzeniu. W zależności od rodzaju badania, są w nim od kilkunastu minut do kilkunastu godzin. Wynik procesów zachodzących w tym czasie w miodzie, soku, kosmetyku, suplemencie diety lub innym badanym produkcie, wyświetla się na monitorze komputera.

- By wyciągnąć wnioski z otrzymanych wyników, niezbędna jest osoba, która dokona ich analizy - mówi Kamila Klajman. - To dopiero daje ostateczny wynik badania.

Podczas skrupulatnej analizy pracownicy laboratorium są w stanie wykryć w danym artykule różnego rodzaju zafałszowania. Stwierdzają np., czy badany produkt został wytworzony rzeczywiście z tego, co zadeklarował jego producent, czy może zostało zastąpione jakimś tańszym zamiennikiem. Określą więc, czy oliwa z oliwek nie została wzbogacona olejem rzepakowym. Sprawdzą również, czy sok z granatu nie jest w rzeczywistości mieszanką tańszych soków.

- Jesteśmy w stanie sprawdzić, czy wypisane na opakowaniu botaniczne i geograficzne pochodzenie produktu odpowiada prawdzie - mówi dr Maria Misiak, pracownik badawczo-naukowy łódzkiego laboratorium. - Miód wielokwiatowy powstały w Polsce będzie różnił się składem od miodu z Chin. W każdym z tych krajów rosną bowiem inne rośliny, z których pszczoły zbierają nektar. Co więcej, miód wielokwiatowy z polskich Mazur będzie różnił się od tego z Sudetów, bo w tych dwóch rejonach jest także inna roślinność. I to będzie od razu widać w naszych badaniach.

Łódzkie laboratorium określi poza tym, czy do danego produktu nie została dodana woda w celu jego rozwodnienia. Tak zdarza się często w przypadku soków.

- W soku wyprodukowanym w stu procentach z owoców, czyli bez żadnych innych dodatków, także będzie woda, bo ona występuje także w owocach - wyjaśnia dr Maria Misiak. - Jej izotopowy skład różni się jednak od składu wód gruntowych dodawanych w celu rozcieńczenia soku. I to również wyjdzie w naszych badaniach.

Efekty poufne

Wyniki badań przeprowadzanych w laboratorium na Górnej nie są podawane do publicznej wiadomości.

- Jesteśmy związani umową poufności ze zleceniodawcą danych badań - mówi Kamila Klajman. - Ich wynik jest przekazywany wyłącznie jemu i to on może zrobić z nim, co zechce. Warto jednak pamiętać, że jeśli w trakcie naszej analizy okaże się, że skład danego artykułu lub jego pochodzenie geograficzne jest inne od tego, jakie zostało podane na opakowaniu, nie oznacza to od razu, iż jest to produkt szkodliwy dla życia i zdrowia człowieka. Może różnić się składem, ale nadal być bezpieczny.

Pracownicy łódzkiego laboratorium zwracają poza tym uwagę, że jeśli badaniom jest poddawany produkt, który był już na sklepowej półce, a jego skład odbiega od deklaracji wytwórcy, nie oznacza to zawsze winy producenta.

- Niewłaściwy sposób przechowywania, np. na słońcu, powoduje, że w gotowym już artykule mogą zajść procesy, które zmodyfikują jego skład - mówi dr Maria Misiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany