Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Pawelec: Zabrakło wizji na Ligę Mistrzów

Jan Hofman
Piłkarze Legii Warszawa zremisowali u siebie ze Steauą Bukareszt 2:2 (1:2) w rewanżowym meczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W ubiegłym tygodniu w Rumunii był remis 1:1 i dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe awans wywalczyła Steaua. Oto co o postawie stołecznej drużyny sądzi Andrzej Pawelec.

Nadal zostaje pan ostatnim polskim właścicielem piłkarskiego klubu, którego drużyna występowała w elitarnej Lidze Mistrzów. Czego zabrakło Legii do sukcesu?

Andrzej Pawelec

(były sternik Widzewa, na zdjęciu): – Myślę, że w Warszawie i tak mogą mówić o pewnym sukcesie. Dotarcie do czwartej rundy eliminacji Champion League to jednak, jak na polskie warunki, wydarzenie.
Pewnie w stolicy patrzą na to inaczej. Miała być faza grupowa. Czego zabrakło?
– Sądzę, że pewnej wizji tworzenia drużyny. My, mając w perspektywie awans do Ligi Mistrzów, wzmocniliśmy zespół bardzo wartościowymi zawodnikami. Przypomnę tylko, że przed sezonem trafili do nas Radek Michalski i Maciej Szczęsny. Andrzej Grajewski uzupełnił skład Jackiem Dembiński, Sławomirem Majakiem i Pawłem Wojtalą. A przecież nie wolno zapominać, że mieliśmy już w drużynie nietuzinkowych piłkarzy, by wymienić tylko Łapińskiego, Citkę, Czerwca, Koniarka czy Siadaczkę.
Czyli w Warszawie popełniono grzech zaniechania?
– Powiem tak. Przed meczem z mistrzem Rumunii działacze stołecznego klubu powinni dokonać poważnych wzmocnień zawodnikami z najwyższej półki.
Jak pan ocenia zespół Legii?
– To fajna i ciekawa drużyna, ale nie ustrzegła się dwóch szkolnych błędów. To przesądziło o tym, że właściwie sami sobie zatrzasnęli drzwi do Ligi Mistrzów.
Czyli wniosek jest jeden. Jeśli chcesz się dostać do europejskiej elity, nie możesz oszczędzać...
– To jest oczywiste i wydaje się, że wszyscy powinni o tym wiedzieć. Podjęcie takiej próby powinno się wiązać z pozyskaniem znacznych wzmocnień drużyny. Oczywiście nie zawsze trzeba kupować, bo przecież można wypożyczyć bardzo dobrych piłkarzy z zachodnich lig.
Może nadszedł czas, aby napisał pan podręcznik „Jak awansować do Ligi Mistrzów”.
– Kto wie, może to mogłaby być ciekawa pomocnicza pozycja. Sądzę jednak, że przede wszystkim warto rozmawiać. Rok przed nami walczył w LM zespół Janusza Romanowskiego. Pojechałem na stadion Legii i poprosiłem go o długą rozmowę dotyczącą Champion League. Udzielił mi wielu cennych wskazówek. Dobrze jest uważnie posłuchać doświadczonych ludzi.
Ile jeszcze sezonów Widzew będzie ostatnim polskim zespołem, który grał w Lidze Mistrzów?
– Nie wiem. Serce podpowiada, że tylko do następnych kwalifikacji. Weryfikacja możliwości naszego futbolu następuje w konfrontacji z drużynami typu Steaua. I już od wielu lat nie potrafimy jej rozstrzygnąć na swoją korzyść. Obserwujemy polskie rozgrywki i widać wyraźnie, że polska uzdolniona młodzież zbyt szybko wyjeżdża za granicę. Z tego powodu trudno zbudować silne zespoły. A przecież by myśleć o LM, trzeba mieć ekipę, w której jest przynajmniej siedmiu doskonałych dublerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany