W filmie opowiadającym o wizjonerze, który nie tylko technologicznie zmienił świat, ale też opanował ludzką wyobraźnię, chciałoby się znaleźć coś niezwykłego, szalonego na miarę bohatera, tymczasem „Jobs” Joshuy Michaela Sterna to sama poprawność. Gdyby to była książka, nie film, byłby słychać szelest przewracanych kartek.
Przebieg biograficznej historii twórcy imperium Apple zaczyna się rewolucyjnym wydarzeniem – sceną prezentacji iPoda.
Jobs idzie korytarzem, w głębi, z portretu patrzy na niego Einstein. Na sali czeka zespół współpracowników. Witają go brawa. Jobs robi wrażenie sympatycznego szefa, który umie doceniać, szanować i dziękować. Za chwilę jednak, gdy czas cofnie się do roku 1974 (by stopniowo dotrzeć do 2002), pokaże, jaki jest naprawdę.
Steve był adoptowanym dzieckiem, nie odnajdował się w collage’u, wiódł hippisowskie życie, chodził boso, uczuciowe związki nie miały dla niego znaczenia, liczyli się tylko ci, z którymi nadawał na tej samej, komputerowej fali. Do szczególnie uczciwych nie należał. Nawet wobec najbliższego współpracownika i współtwórcy sukcesów, Polaka z pochodzenia, Steve Wozniaka (udana rola Josha Gada), nie był w porządku – także rozliczając się z nim finansowo. Trzeba czasu, ciężkich doświadczeń oraz przeraźliwej samotności, żeby założył rodzinę i pogodził się z istnieniem dzieci.
Film jest zapisem wzlotów, upadku i wielkiego powrotu. Jobs nie potrafi działać w zespole, choć to, co robi, wymaga teamu. Ma niewiarygodny zmysł techniczny i biznesowy. Jest instytucją rządzącą się twardymi prawami. Nie uznaje kompromisu. W końcu traci swoje imperium i miejsce w zarządzie. Kiedy wróci, na nowo zbuduje kadry. Działa w myśl zasady: wszystko albo nic.
Jobsa zagrał Ashton Kutcher. Bardzo się stara zbliżyć do wizerunku postaci. Nachylenie sylwetki, chód, spojrzenie – to wszystko starannie podrabia. Nie sposób jednak uznać, że to wielka rola. Tak jak cały film, poprawność, staranie o bliskość z oryginałem, zdecydowały o interpretacji niezwykłej w końcu postaci.
„Jobs” to zgrabnie przykrojona historia kariery w amerykańskim stylu, której odkrywaniu przydałoby się więcej polotu i realizatorskiego rozmachu. (122 min)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?