Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała klasa w cebulicach! Bulwersujące zachowanie uczniów łódzkiego liceum [zdjęcia]

(pij)
Marynarki zaraz pofruną w górę. I spadną na kwiaty. Osoba pierwsza z lewej to nauczycielka PLO PŁ.
Marynarki zaraz pofruną w górę. I spadną na kwiaty. Osoba pierwsza z lewej to nauczycielka PLO PŁ. Piotr Jach
Piątkowe (29 marca) wydanie „Expressu Ilustrowanego”, w którym apelowaliśmy o poszanowanie dla cebulic kwitnących właśnie w parku im. bp. Klepacza („Prosimy nie deptać po niebieskim!”) jeszcze leżało w kioskach, kiedy na środku dywanu tych kwiatów rosnących pod będącym pomnikiem przyrody dębem „Fabrykantem” zastaliśmy fotografującą się 24-osobową grupę młodzieży.

Jak się okazało, pamiątkowe zdjęcia w kwiatach przyszłi zrobić sobie uczniowie Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Politechniki Łódzkiej. Chwilę potem cała grupa wyrzuciła w górę szkolne marynarki, które wylądowały w kwiatach. Na skierowaną do ich opiekunki prośbę, by wezwała uczniów do zejścia z trawnika i niedeptania kwiatów, nauczycielka zareagowała bagatelizującym śmiechem, mówiąc: „Od 10 lat robimy tu sobie co roku pamiątkowe zdjęcia”. Mimo kolejnych próśb o opuszczenie trawnika uśmiech nie znikał jej z twarzy. „Przecież chodzimy po ścieżkach” – stwierdziła.

Nieprawda. Nie ma ścieżek biegnących przez kobierce cebulic. To są trakty wydeptane przez tych, którzy dla ładnej fotki w kwiatkach niszczą największe skupisko cebulic w Europie i cud natury w sercu miasta.

Wicedyrektor PLO PŁ był zdziwiony naszym oburzeniem. Jak powiedział w rozmowie telefonicznej, sam wiele razy się tam z młodzieżą fotografował. Nie widział problemu. Inaczej jego przełożony, którego o zajściu - po interwencji "Expressu" - powiadomiło biuro prasowe Politechniki Łódzkiej. Dyrektor PLO PŁ wyraził zażenowanie zachowaniem swoich uczniów i obiecał, że porozmawia z młodzieżą.

O sprawie poinformowaliśmy także władze Politechniki Łódzkiej, do której należy park im. bp. Klepacza.

To, co uchodzi za ścieżki między cebulicami to wydeptane przez ludzi trakty. Nie powstały w sposób naturalny, nie są też specjalnie wykoszone dla ludzkiej wygody. Kilka lat temu zainstalowano w parku iluminację dębu znanego jako "Fabrykant" (lub "Jagosz" na pamiątkę Mieczysława Jagoszewskiego, przedwojennego dziennikarza "Expressu Ilustrowanego"). Po tych pracach, w śladzie zakopanych w ziemi kabli, trawa zaczęła odrastać słabsza i bardziej mizerna, wyraźnie wyróżniając się na tle trawnika. Wiele osób wzięło to za naturalne przejścia i nim trawa, a wraz z nią także cebulice, miała szansę tam wyrosnąć, dzikie ścieżki zostały wydeptane w tych śladach przez "wielbicieli" cebuli. Ta sama historia powtarza się co roku. Nim dzikie trakty zdążą zarosnąć, już są zadeptane. Jeśli będzie tak dalej, zostaną wytarte obuwiem do gołej ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany