Chuligan skakał po moim aucie. Awantura przy Dąbrowskiego

Pijany 21-latek i jego starszy o rok kompan hałasowali i wykrzykiwali wulgaryzmy na podwórku. Gdy któryś z mieszkańców poprosił ich, żeby się uspokoili, jeden z chuliganów wszedł po masce na dach stojącego na podwórku fiata uno i zaczął po nim skakać.
- Gdy to zobaczyłem, zamarłem z wrażenia. Skakał po dachu mojego auta i śmiał się. Kiedy krzyknąłem, żeby przestał, pod moim adresem posypały się wyzwiska - opowiada pan Jan, właściciel samochodu.
Wandal zarwał w końcu dach samochodu i wybił tylną szybę. Ślady jego butów odcisnęły się także na masce.
Później obydwaj chuligani z młotkiem udali się do pobliskiego sklepu monopolowego. Tam po awanturze pobili i skopali sprzedawcę, porozbijali lady i chłodziarki.
Sprzedawca trafił do szpitala, a chuligani do policyjnego aresztu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.