Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cicho o piłkarzach Widzewa. A o działaczach jest głośno

Jan Hofman
Zwykło się mawiać, z Nowym Rokiem, nowy krokiem. Wydaje się jednak, że to stare polskie powiedzenie ma się nijak do Widzewa.

W drużynie łódzkiego przedstawiciela ekstraklasy marazm i kompletny zastój. Inne zespoły krajowej elity, świadome swoich braków, już pozyskują zawodników, a w klubie przy al. Piłsudskiego cisza i błogi spokój. Można nawet odnieść wrażenie, że ekipa trenera Rafała Pawlaka to krajowy potentat w dziedzinie futbolu kopanego, toteż wszyscy rozjechali się na zasłużone urlopy, bo przecież drużyna jest kompletna, a wszelkie wzmocnienia są zbędne i byłyby jedynie kosztowną fanaberią właściciela klubu.
Jeśli już jesteśmy przy osobie Sylwestra Cacka, to wychodzi na to, że jego działania wobec łódzkiego klubu przestały być akceptowane przez najzagorzalszych kibiców drużyny z al. Piłsudskiego. Na Facebooku powstała strona – SylwekoddajWidzew, a w sylwestra fani zorganizowali przed siedzibą klubu manifestację, podczas której wyrazili swoje niezadowolenie z działań głównego akcjonariusza piłkarskiej spółki. Zapewne najbliższe dni pokażą, czy Sylwester Cacek poważnie traktuje Widzew, czy też szuka sposobu, aby bez kolejnych finansowych strat wykręcić się z kłopotliwego dla niego biznesu. Brak wzmocnień drużyny będzie jasnym sygnałem, że statek nabiera wody i nikt już nie myśli o utrzymaniu obranego kursu, a jedynie o jak najszybszym znalezieniu bezpiecznej szalupy!
Okazuje się, że chluby Widzewowi nie przynosi także jeden z jego sponsorów. Grzegorz Waranecki na portalu społecznościowym pożalił się, że został bowiem pobity w jednej z łódzkich restauracji. Tak przynajmniej twierdzi on sam. Świadkowie nie potwierdzają jego wersji. Faktem jest, że w towarzystwie byłego widzewiaka Marcina Robaka pojawił się w jednym z łódzkich lokali o godz. 4 nad ranem z szalikiem Widzewa na szyi. Ponoć doszło do szamotaniny i wezwano nawet policję, ale nie ma żadnych informacji o zdrowotnych problemach Waraneckiego.
Mam zatem propozycję dla sponsora klubu z al. Piłsudskiego, by zamiast trwonić kasę w nocnych lokalach, zaoszczędził co nieco i przeznaczył pieniążki na wzmocnienie drużyny. Takie rozwiązanie wyjdzie na pewno na zdrowie Waraneckiemu i klubowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany