Bohaterem meczu był bez wątpienia łącznik ataku Daniel Gdula, który zdobył 35 punktów (dwa razy położył piłkę w polu punktowym, 10 razy skutecznie kopał między słupy). Mógł mieć pięć punktów więcej, ale zdobył się na koleżeński gest, tuż przed polem punktowym przez nikogo nie atakowany oddał piłkę Jakubowi Szmajewskiemu i pozwolił młodemu zawodnikowi zapisać się w meczowym protokole. Daniel został uznany za MVP spotkania i w nagrodę otrzymał tradycyjną beczułkę piwa ufundowaną przez Bierhalle.
Daniel Gdula: Szacunek dla rywala w rugby polega na tym, że gramy na sto procent, bez taryfy ulgowej. Robimy wszystko, w każdej akcji, żeby położyć piłkę między słupami. Gdybyśmy zaczęli wymyślać, bawić się popisywać, to wtedy okazalibyśmy brak szacunku dla przeciwnika. Potencjał naszej drużyny jest duży, na dodatek potrafimy odbudować się i przejąć inicjatywę w momencie, gdy nam nie idzie. Najważniejsze mecze będą na wiosną. Zbieramy punkty i się zgrywamy, rozumiejąc się coraz lepiej. Oddałem piłkę Szmai tak się często zdarza w rugby. W kilku akcjach na plecach czułem jego oddech, wiedziałem, że jest obok, mogę na niego liczyć, że mnie wspiera, więc w ten sposób mogłem go uhonorować. Kto zdobywa punkty nie jest najważniejsze. Liczy się to, żeby drużyna odniosła zwycięstwo. Cieszy mnie, że coraz lepiej spełniam się w łódzkim zespole.
Przed łodzianami jeszcze dwa jesienne spotkania. W ten weekend mecz z Orkanem w Sochaczewie, a 9 listopada z Juvenią Kraków o godz. 16 na stadionie przy al. Piłsudskiego.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik przeszedł na islam! Oto, co potem zrobił z chrztem własnego dziecka
- Co się dzieje z Margaret? Oko czerwone, krzyż na piersi... Niepokojące!
- Ukochany Mariusza Szczygła nie żyje. Dziennikarz opowiedział o swojej tragedii
- Zajęła miejsce Markowskiej przy Kopczyńskim. Teraz grozi, że ujawni prawdę