Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Goszczyński o sytuacji w ŁKS: Trudno kierować autem bez prawka

Jan Hofman
Były właściciel piłkarskiej spółki ŁKS Daniel Goszczyński, z prawej Antoni Panek, były prezes
Były właściciel piłkarskiej spółki ŁKS Daniel Goszczyński, z prawej Antoni Panek, były prezes Krzysztof Szymczak
Interesuje się pan jeszcze losami ŁKS? Daniel Goszczyński (były właściciel piłkarskiej spółki z al. Unii): - Oczywiście. Chłonę wszystkie wiadomości dotyczące klubu z al. Unii.

Były właściciel piłkarskiej spółki ŁKS Daniel Goszczyński, z prawej Antoni Panek, były prezes
I co?
- Serce się kraje, gdy czyta się, co nowi właściciele zrobili z klubem. Nieoficjalnie mówi się, że sytuacja jest krytyczna. To dla mnie osobista tragedia, bo upada klub tak ważny w moim życiu.
Za pana czasów nie było lepiej...
- Owszem, mieliśmy problemy w klubie, ale na pewno nie było takiej sytuacji, jak obecnie. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło bankructwo. My byliśmy wojownikami, nie załamywaliśmy rąk.
Dlaczego zatem pan odszedł?
- Musiałem. Naciskano na mnie ze wszystkich stron. Ówczesny dyrektor MOSiR-u i prezes miejskiej spółki Arena twierdził, że moja osoba blokuje wejście sponsorów. Mówiono wręcz, że gdy nie będzie już w łódzkim klubie Goszczyńskiego, to pieniądze popłyną strumieniem. Teraz zastawiam się, gdzie jest ta fala kasy, która miała zalać ŁKS.
Ma pan żal?
- Pewnie, bo włożyłem w ŁKS ogromne pieniądze, a wypędzano mnie niczym złodzieja. Ciekawe, co teraz mają do powiedzenia ludzie, którzy wówczas kierowali klubami kibica. Goszczyński był be, a nowi, młodzi, ponoć rzutcy biznesmeni mieli uratować klub. Przykro to mówić, ale wyszło to karykaturalnie. Oddałem klub za symboliczną złotówkę, której i tak mi nikt nie wypłacił. Ba, nie usłyszałem nawet słowa dziękuję, a na dodatek większość finansowych zobowiązań klubu zostało w mojej spółce.
Dlaczego zatem pana następcom się nie udało?
- Z bardzo prostej przyczyny. Kiedy ktoś nie ma prawa jazdy, to nie może zasiadać za kierownicą samochodu, bo to grozi katastrofą. Wówczas nikt się tym nie przejmował, a teraz wszyscy płaczą nad beznadziejną sytuacją. Wszystkim, którzy chcieli zmian w ŁKS, zabrakło wyobraźni. Teraz mamy tego konsekwencje. Żeby prowadzić piłkarski biznes, trzeba mieć o tym przynajmniej jako takie pojęcie.
A obecni właściciele nie mają?
- Teraz wiemy, że nie. Skoro ktoś myślał, że tylko z pieniędzy CANAL + utrzyma drużynę w ekstraklasie, to znaczy, że nie ma pojęcia o zasadach funkcjonowania polskiego futbolu. Nawet laik wie, że dopiero budżet w granicach 10-12 milionów daje szansę na sukces. Jeśli nie masz takich pieniędzy, to nie pchaj się do ekstraklasy.
Jakie pan widzi rozwiązanie?
- Pojawienie się biznesmena z bardzo, ale to bardzo grubym portfelem. I to na dodatek ślepo zakochanego w ŁKS, zdolnego wydawać miliony złotych.
Realne?
- Moim zdaniem, nie. Nawet gdyby ktoś chciał zainwestować w klub, to pewnie jego obecny stan finansów przerazi go natychmiast. Olbrzymie długi i brak perspektyw skutecznie będą odstraszać wszystkich. Przecież na starcie trzeba wydać kilkanaście milionów złotych, a nie ma gwarancji, że utrzyma się klub w I lidze. Na dodatek nie ma stadionu, który byłby zaczynem dla biznesplanu ewentualnego dobrodzieja ŁKS.
Jaki widzi pas ratunek dla klubu?
- Chyba teraz nie ma już innego wyjścia i trzeba podążać drogą Pogoni Szczecin. Słyszałem nawet, że część najwierniejszych kibiców podjęła już wstępne działania. Wydaje się, że w tej sytuacji start od czwartej ligi (za zgodą ŁZPN, po uwzględnieniu zasług klubu - przyp. red.) byłby rozsądnym posunięciem nowych, prężnych struktur klubu, a miasto zyskałoby czas, aby wybudować stadion. Bez nowego obiektu przy al. Unii nie ma co myśleć o nawiązaniu do wielkich tradycji 105-letniego klubu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany