Dubrownik w Chorwacji, czyli rekordy turystów i zwiedzanie z ograniczeniami. Czy warto odwiedzić Dubrownik? ZDJĘCIA

ZOBACZ ZDJĘCIA

W związku z ogromnym zainteresowaniem obejrzenia chorwackiego miasta z listy UNESCO, jego władze wprowadziły zakaz...poruszania się po starówce z walizkami na kółkach. Taki bagaż bowiem powodował uciążliwy dla mieszkańców hałas.

Ograniczeń dla turystów jest więcej. Może być i tak, że do podziwiania zabytkowej części miasta w ogóle nie dojdzie, bo burmistrz Dubrownika wprowadził dzienny limit odwiedzających wynoszący 6 tysięcy osób. Liczbę tę monituruje system kamer.

Kolejnym utrudnieniem w zwiedzaniu starego miasta są toalety, a w zasadzie ich brak. Co jest szczególnym problemem w upalne dni, kiedy turyści wspierają się butelkami wody. Żadna restauracja, lokal gastronomiczny nie pozwala korzystać z toalet nawet za opłatą. Pracownicy tych miejsc odsyłają do publicznych toalet. A tych spotkaliśmy podczas naszego zwiedzania dwie. Wejście do takiego WC oczywiście kosztuje 1 euro, a maszyna przyjmuje monety tylko o takim nominale. Dlatego skorzystanie z toalety podczas zwiedzania dubrownickiej starówki to duży sukces.

A czy wysiłek jeswt adekwatny do zysków? Na nas stare miasto nie zrobiło wrażenia. Zobaczyliśmy urokliwe uliczki (które można spotkań w wielu mniastach Europy zachodniej), czerwone dachy nabrzeżnych zabudowań, schody na których kręcono "Grę o tron" i niewielki port.