Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwudziesta rocznica łódzkich sukcesów olimpijskich

mst
Janusz Kopeć jest dyrektorem MOSiR
Janusz Kopeć jest dyrektorem MOSiR Łukasz Kasprzak
Zdecydowana większość polskiego społeczeństwa z szacunkiem i uznaniem odnosi się do sukcesów polskich niepełnosprawnych sportowców na igrzyskach paraolimpijskich.

Mało kto wie, że wcześniej były to olimpiady specjalne.
W 1982 r., po igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, odbyła się olimpiada specjalna, a w reprezentacji Polski wystąpiła wówczas dwójka nastoletnich łodzian: Małgorzata Adamowska i Michał Racki, uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 3 przy ul. Tkackiej, którzy startowali w biegach na 200 i 400 m.
- To były bardzo trudne czasy, dla sportowców niepełnosprawnych i upośledzonych umysłowo - wspomina Janusz Kopeć, były wicemistrz Polski juniorów w biegu na 400 m przez płotki, długoletni prezes Wojewódzkiego Stowarzyszenia Olimpiad Specjalnych w Polsce i zarazem dyr. Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w parku 3 Maja. - Mało kto poważnie traktował wtedy nasze stowarzyszenie. Środki państwowe nie wystarczały na pokrycie wszystkich kosztów związanych z działalnością. Korzystaliśmy więc z pomocy ludzi dobrej woli, których, na szczęście, nie brakowało. Należeli do tego grona m.in. trenerzy i nauczyciele wf, którzy społecznie przygotowywali sportowców upośledzonych umysłowo do występu na olimpiadzie specjalnej w Barcelonie. Ich podopieczni też zdobywali medale, ale w kraju nie byli wtedy witani fanfarami.
Dobrze się więc stało, że zmienił się wreszcie na korzyść stosunek społeczeństwa, jak i władz państwowych do sportowców niepełnosprawnych, którzy dostarczyli ogromnej radości swoimi występami na w Londynie. Oby to nie był tylko gest okazjonalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany