Działacze, chcecie zmiany? Postawcie na byłych widzewiaków!

Nowym szkoleniowcem Widzewa ma zostać nie Leszek Ojrzyński, a Bogdan Zając, który był m.in. asystentem Adama Nawałki od czasów Górnika Zabrze, poprzez reprezentację aż do Lecha Poznań.
Zając ma zastąpić Marcina Kaczmarka. O wyborze Zająca miałyby zdecydować... finanse. Widzew musi oszczędzać nie może szastać pieniędzmi, a Ojrzyński to za drogi dla łodzian szkoleniowiec. Z tego względu zatrudnieniu miała się przeciwstawiać rada nadzorcza klubu. Pożyjemy zobaczymy jak to w końcu będzie.
Te trenerskie spekulacje powiększają tylko chaos sportowy i organizacyjny w zespole. Moim zdaniem, jeśli władze klubu straciły zaufanie do Marcina Kaczmarka, to powinny jednocześnie rzetelnie i krytycznie rozliczyć z pracy dyrektora sportowego Rafała Pawlaka. Ten jednak uprzedził ruch działaczy i zrezygnował sam. To, dzięki rekomendacjom Pawlaka, trafili do Łodzi piłkarze, którzy mieli budować dream team na lata, a tworzą zespół przereklamowanych futbolowych przeciętniaków. To, że grają w Widzewie, cieszy tylko ich menedżerów, którzy wcisnęli graczy nie najwyższej klasy za dobre pieniądze do renomowanego łódzkiego klubu i teraz jego sławę i chwałę rozmieniają na drobne.
Nie śmiałbym czegoś sugerować tak światłym i oblatanym w futbolu ludziom, jak ci, którzy kierują dryfującym widzewskim okrętem, ale jednak się odważę. Jeżeli macie już dokonywać szkoleniowej zmiany, to postawcie na byłych widzewiaków ludzi, którzy imponowali talentem, umiejętnościami, charakterem na boisku, a teraz z powodzeniem sprawdzają się w roli trenerów, tak w dorosłej piłce, jak i młodzieżowej. Nazwiska? Proszę bardzo, cztery pierwsze, które przychodzą mi do głowy: Sławomir Majak, Bogdan Jóźwiak, Krzysztof Kamiński, Wiesław Wraga. Z takimi ludźmi Widzew jest w stanie odzyskać swoją tożsamość.