Dziś piłkarskie derby Łodzi. ŁKS musi być nieprzewidywalny

Przełamanie w derbach?

Piłkarze ŁKS nie mogli sobie wymarzyć lepszego momentu na przełamanie i udowodnienie swoim kibicom, że zespół jest nadal jednym z głównych faworytów do awansu do ekstraklasy. Pojedynek z odwiecznym rywalem jest do tego najlepszą sposobnością.

Pokonanie Widzewa na pewno doda pewności siebie drużynie, ale także da nadzieję na odskoczenie od grupy pościgowej, która w tym sezonie jest wyjątkowo liczna.

Dwa tegoroczne spotkania ełkaesiaków (0:3 z GKS Tychy i 2:1 z Odrą Opole) kosztowały kibiców drużyny z al. Unii wiele zdrowia. Zespół trenera Wojciecha Stawowego, choć w klubie próbują pudrować rzeczywistość, nadal jest daleki od wysokiej dyspozycji, którą imponował na początku sezonu. ŁKS, co pokazało kilka ostatnich spotkań o punkty, wyraźnie jedzie na zaciągniętym hamulcu i wypada wreszcie go zwolnić. Kibice czekają na to z niecierpliwością.

Jest potencjał

ŁKS ma duży piłkarski potencjał, tylko musi go w odpowiedni sposób wykorzystać. W ostatnim czasie wicelider był mocno schematyczny, przewidywalny aż do bólu. Rywale bez problemu czytali taktykę drużyny Stawowego i szybko i skutecznie przeciwdziałali. Recepta na kombinowaną grę łodzian była prosta i ogólnie dostępna.

Czas zatem, by ŁKS znów się stał tajemniczym zespołem, który czaruje na boisku, błyskawicznie zaskakuje rywala i zadaje rozstrzygające ciosy.

Wszystko wskazuje na to, że w wyjściowej jedenastce pojawi się ledwie jeden wychowanek ŁKS. Warto zatem pozostałym ełkaesiakom dedykować słowa wypowiedziane przez Adama Marciniaka (nie może grać z powodu kontuzji), zawodnika, który pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w klubie z al. Unii.

- Derby są ważne, bo właśnie tutaj możesz zapracować na szacunek kibica - mówi Marciniak. - Niekiedy nawet na szacunek dozgonny. Kibice zawsze będą pamiętać o tym, co zrobiło się w takim meczu. Każdy z nas marzy o czymś takim. Każdy chciałby zapisać się w derbowej historii czymś szczególnym.