MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Cykliści i piesi klawo nie mają

Ireneusz Wojtkiewicz
Przejścia dla pieszych i cyklistów wiodą przez kolejowe tory bez szlabanów
Przejścia dla pieszych i cyklistów wiodą przez kolejowe tory bez szlabanów Ireneusz Wojtkiewicz
Panuje w Słupsku taka nawałnica robót drogowych, że cykliści i piesi, a często także zmotoryzowani są okropnie wkurzeni. Bo tak trudno i niebezpiecznie w korzystaniu z komunikacji lądowej dawno tutaj nie było. Starsi mówią z żalem i drwiną, że nie mają tak klawo jak w w sławnej „Balladzie o cysorzu” w wykonaniu Tadeusza Chyły, Pomorzanina zresztą.

Nucąc sobie, co zapamiętałem z pierwszej zwrotki tego utworu, odstawiam auto i wsiadam na rower. Chciałoby się ruszyć z centrum miasta, ale Stary Rynek znowu rozkopany wzdłuż wszerz i w dół. Przybywa tutaj pustostanów, znika stąd ostatni kiosk „Ruchu” i niewiele wskazuje na to, że ta infrastrukturalna pustynia skończy się w tym roku. Zmykam więc ku dworcowi kolejowemu, chociaż jego przebudowa oraz pobliskiego wiaduktu u zbiegu ulic Tuwima, Szczecińskiej i Towarowej sprawiły, że mamy komunikacyjny młyn. Zwłaszcza w czasie tzw. szczytu, gdy miasto nawiedzają uliczne zatory mimo nowo wytyczonych tras objazdowych.

Może więc łatwiej poruszać się rowerem? Na końcu al. Wojska Polskiego przed zburzonym dworcem PKP jest tablica informacyjna ze schematem tymczasowej organizacji ruchu w związku z przebudową tego obiektu. A wizerunek tego, co ma być i jak to ma wyglądać po przebudowie, widać na banerze ogrodzenia placu burzenia dotychczasowego. Jest po drugiej, niedostępnej dla ruchu pieszego i rowerowego stronie skrzyżowania al. Wojska Polskiego i ul. Kołłątaja. Z tej odległości obraz jest mało czytelny, toteż przechodnie dostrzegają w nim coś o kształcie kartonu na buty, stojącego na dłuższym boku.

- Przyjrzyj się, jakie nieklawe życie tutaj wiedziemy – namawia dawny sąsiad mojej kolejarskiej rodziny. - Przejazd rowerowy w kierunku drogi rowerowej na Kołłątaja i Zatorze zamknięty. Przebiegająca obok przez jezdnię ścieżka pieszo – rowerowa jest tak kiepsko oznakowana, że lepiej zejść z roweru i przeprowadzić go na piechotę. Co gorsza, w tej rowerowej części ul. Kołłątaja, którą włączono ostatnio do trasy objazdowej, nadal funkcjonuje przystanek autobusowy na jezdni, a nie w zatoczce na którą tutaj nie brak miejsca. Nie dość, że przejazd zatarasowany, więcej spalin i hałasu, to jeszcze oznakowanie poziomowe ruchliwych lewoskrętów w fatalnym stanie.

Może lepiej będzie ruszyć w przeciwną stronę ul. Kołłątaja w kierunku ul. Tuwima, gdzie też prowadzi trasa objazdu przebudowywanych obiektów kolejowych? To jest niezbyt przyjemna i bezpieczna rola dla cyklisty spieszonego. Chodnikami się lepiej nie jechać, na zakręcie ulic Kołłątaja i Konopnickiej, gdzie jest drogowskaz do dworca tymczasowego PKP, nogi i koła można połamać na zaniedbanej nawierzchni chodnika. Dalej dwa prowizoryczne dojścia na stację: jedno na skarpie, drugie przez parter obiektu dworcowego, gdzie są tymczasowe kasy biletowe. Trzeba uważać na ruch ciężarówek budowlanych. Obie drogi prowadzą do przejść przez tory czynnych linii kolejowych - bez szlabanów, obstawionych płotami i zaporami energochłonnymi. Kto nie widzi czy nie słyszy pociągu, niech lepiej tutaj nie wchodzi, chociaż to nie jest tak zabronione jak dawniej. Po przedostaniu się na obszar dawnej ekspedycji kolejowej, zwanej obecnie węzłem komunikacyjnym, kolejna niespodzianka: zamknięte przejście podziemne pomiędzy Zatorzem a śródmieściem. To te same, nowe i stare tunele peronowe, które niedawno zamykano z powodu ich zalania.

Mimo wszystko robi się trochę klawo dzięki ok. półkilometrowej, niedawno zbudowanej drodze rowerowej, łączącej wspomniany węzeł transportowy z ulicami Towarową i Sobieskiego. Tutaj wygląda wszystko na uporządkowane w wszystkie strony Zatorza, dokąd też prowadzą drogi rowerowe. Zobaczmy zatem, jak się jedzie na południe poprzez skrzyżowanie ulic, Sobieskiego, Szczecińskiej i Krzywoustego. Kusi ta trzecia, niespełna kilometrowa droga, wiodąca od części mieszkalnej wzdłuż olbrzymich pustostanów po parowozowni kolejowej i fabrykach mebli. Prowadzi aż do wiaduktu kolejowego w ciągu ulic Koszalińskiej i Witkacego na ringu, gdzie jest zaślepiona. Dlaczego ulica Krzywoustego ma w sporej części nawierzchnią żużlową i jako droga powiatowa jest niespójna z siecią miejskich ulic? Przecież w okresie zmian komunikacyjnych w mieście byłaby bardzo przydatna, choćby dla skrócenia tras objazdowych. Jest jednak równoległa do ul. Grottgera, gdzie funkcjonuje zarząd dróg miejskich i pewnie po sąsiedzku widzi coś niezbyt klawo. O wadliwym oznakowaniu przejazdu pieszo – rowerowego przy wiadukcie tylko napomknę.

Dla poprawy samopoczucia zaglądam jeszcze na obszar przebudowy Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią. Wreszcie będzie nowa droga pieszo – rowerowa, zamiast tej wielce koślawej pomiędzy ul. Rybacką a terenem ośrodka sportu i rekreacji. Wprawdzie napój energetyczny to nie taki jak w „Balladzie o cysorzu”, ale trzeba przystanąć i coś łyknąć by było klawo.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza