Trzy pacjentki zatrute paracetamolem trafiły na toksykologię w ciągu 2 dni . Codziennie kilku łodzian podejmuje próby samobójcze zażywając dużą ilość leków. Nie wszystkich udaje się uratować.
Helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przywiózł z Białegostoku do Łodzi chorą, która próbowała popełnić samobójstwo połykając nadmierną ilość paracetamolu. W ciągu 2 dni na toksykologię trafiło trzy pacjentki, które nałykały się tego leku.
Zatrucia nim bardzo często prowadzą do śmierci. Lek uszkadza wątrobę (często jedynym ratunkiem dla chorego jest przeszczep), a to, czy pacjent przeżyje zależy od tego, jaką ilość leku połknął i jak szybko otrzymał odtrutkę. Medycyna dysponuje odtrutką na tą substancję chemiczną i powinien mieć ją każdy szpital.
Czytaj na kolejnym slajdzie
Charakterystyczne dla zatruć paracetamolem jest to, że po ten lek sięgają wyłącznie kobiety. Tylko raz jak pamiętają lekarze, ok. 20 lat temu, w celach samobójczych celowo przedawkował go student. Nie przeżył.
Codziennie do kliniki ostrych zatruć trafia kilkoro pacjentów, którzy chcą rozstać się z życiem zażywając w nadmiernej ilości leków, które przyjmują codziennie lub te, które pozostały im po poprzednich kuracjach. Kilka dni temu przyjęto łodziankę, która połknęła kilkadziesiąt tabletek leku nasennego, nie produkowanego i nie sprzedawanego od co najmniej 20 lat.
Najstarszy pacjent, który próbował odebrać sobie życie miał 94-lata. Prawie wszyscy pacjenci po próbach samobójczych są pod wpływem alkoholu.
Czytaj na kolejnym slajdzie
Często są w ciężkiej depresji, nie leczonej lub źle leczonej. Każdy odtruty po próbie samobójczej kierowany jest na obserwację na psychiatrię.