Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia - Widzew. Młodość ukarała... tchórzostwo

pas
Powietrzny pojedynek Mariusza Rybickiego
Powietrzny pojedynek Mariusza Rybickiego Łukasz Kasprzak
Piłkarskie tchórzostwo zostało ukarane. Plama tym większa, że dokonały tego nieopierzone nastolatki. Ci, którzy mówią,że emocje do ostatnich sekund meczów są tylko w lidze angielskiej, mylą się i to bardzo. W Polsce jest podobnie. Znakomitym tego dowodem był pojedynek w Białymstoku. Jego losy rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry.

Bramkę na wagę remisu zdobył 17-letni Mariusz Stępiński, a najlepszym piłkarzem na boisku był autor drugiego gola, o dwa lata starszy Mariusz Rybicki.
Mecz z wysokie C rozpoczął Widzew. W pierwszych minutach zamknął zaskoczonego rywala na jego przedpolu. Przeprowadził trzy składne akcje, po których powinien zdobyć bramkę. Już w 1 minucie łodzianie powinni się cieszyć z prowadzenia. Dynamiczny atak przeprowadzili Okachi z Rybickim, a strzał z 12 metrów w ostatniej chwili zablokował Modelski.
Nikt wtedy nie przypuszczał, że losy meczu odmienią się w ciągu sześćdziesięciu sekund. Akcję prawą stroną przeprowadzili Kupisz z Plizgą. Ten ostatni nie dał się zatrzymać Dudzie, sprytnie wycofał piłkę na koniec pola karnego, gdzie żaden z łódzkich defensywnych pomocników nie pilnował Dzalamidze. Gruzin, który na Podlasie trafił z Widzewa, pewnym strzałem w róg pokonał Mielcarza. Łodzianie jeszcze byli w szoku, gdy łódzki golkiper po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Phibel. Gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, a Dzalamidze skopiował swój strzał.
W tym momencie łódzcy pesymiści twierdzili, że jest już po meczu, optymiści uważali, że jest jeszcze mnóstwo czasu na odrobienie strat. To ci ostatni mieli rację.
Grę do przodu Widzewa ciągnął szybki, ruchliwy, przebojowy Rybicki, ale okazję gościom wypracował ich były piłkarz Ukah. Stoper Jagi zagrał piłkę wprost pod nogi Kaczmarka. Ten, ile sił w płucach popędził na bramkę Słowika. Gdy zdecydował się na strzał, został pchnięty przez Ukaha (co bezlitoście wychwyciły telewizyjne kamery). Nic dziwnego, że spudłował. Nie ma cienia wątpliwości, że arbiter powinien podyktować rzut karny.
Po spotkaniu Kaczmarek zapewniał, że ten faul wytrącił go z równowagi i miał wpływ na jakość jego uderzenia. Ostatnie minuty należały do łodzian. Rybicki posłał piłkę nad poprzeczką, a Okachi nie zdołał doskoczyć do dośrodkowania w pole bramkowe.
Powietrzny pojedynek Mariusza Rybickiego
W przerwie trener Mroczkowski nie omieszkał zmyć głowy swoim piłkarzom za niefrasobliwość w grze obronnej, ale nie biadolił, nie załamywał rąk. Myślał pozytywnie, poszukał takich rozwiązań, które pozwoliły jego podopiecznym uzyskać korzystny wynik.
Najpierw przesunął Okachiego z ofensywnego, na defensywnego pomocnika. Z tej roli młody piłkarz wywiązywał się zdecydowanie lepiej.
Potem wpuścił na boisko nowych piłkarzy, którzy poprawili jakość gry gości. Banasiak i Radzio zaliczyli najlepsze mecze w barwach Widzewa, a Stępiński okazał się jednym z bohaterów pojedynku.
Radzio znakomicie odegrał piłkę piętą do Bartoszewicza, ten sprytnie podał ją do Rybickiego. Młody napastnik uderzeniem po ziemi zza pola karnego umieścił piłkę w bramce tuż przy słupku. Radzio mógł doprowadzić do remisu, ale na kwadrans przed końcem spotkania przegrał pojedynek sam na sam ze Słowikiem.
Widzew atakował jednak dalej, z wielką pasją i ambicją. Zepchnął gospodarzy do rozpaczliwej defensywy. Potwierdziły się słowa Okachiego, że Jaga nie gra jak drużyna, tylko zbiór niezbyt dobrze się rozumiejących piłkarzy.
W 87 minucie po centrze niezmordowanego Rybickiego Broź główkował obok słupka. Trzy minuty później drugą żółtą, a efekcie czerwoną kartkę ujrzał stoper Pazdan. Widzew potrafił wykorzystać tę sytuację.
W doliczonym czasie w pole karne zacentrował Banasiak (który robi to naprawdę dobrze), zablokowany Słowik nie zdołał wybi- piłki, piłkę musnął Phibel, ta trafiła pod nogi Stępińskiego, który bez chwili namysłu posłał ją do siatki. Trudno opisać radość, jaka zapanowała w łódzkim obozie. Sprawiedliwości stało się zadość. Ambitni widzewiacy nie zasłużyli w tym pojedynku na porażkę.
Jagiellonia - Widzew 2:2 (2:0)
1:0 - Dzalamidze (14), 2:0 - Dzalamidze (15), 1:2 - Rybicki (71), 2:2 - M. Stępiński (90+1). Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Bartoszewicz, Duda (Widzew), Pazdan, Norambuena (Jagiellonia). Czerwona kartka: Pazdan (Jagiellonia, druga żółta). Widzów: 3118
Widzew: Mielcarz 5 - Broź 5, Phibel 5, Duda 5, Bartkowski 5 Kowalski 3 (55, Radzio 3), Dudek 3 (55, Banasiak 3), Bartoszewicz 5 (85, M. Stępiński 5), Okachi 5, Kaczmarek 6, Rybicki 8

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany