18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedno- i dwugroszówki znikną z obiegu

(izj)
Z tzw. "złotego" bilonu w obiegu mają pozostać docelowo jedynie pięciogroszówki.
Z tzw. "złotego" bilonu w obiegu mają pozostać docelowo jedynie pięciogroszówki. Paweł Łacheta
Narodowy Bank Polski przygotowuje się do wycofania z obiegu jedno i dwugroszówek. Jeszcze w pierwszym półroczu bieżącego roku ma powstać projekt ustawy wprowadzającej obowiązek zaokrąglania płatności, której efektem ma być znaczące ograniczenie w obiegu liczby monet o najniższych nominałach.

Głównym powodem planowanej operacji są wysokie koszty produkcji jedno- i dwugroszówek. Choć NBP ich nie zdradza, zasłaniając się tajemnicą handlową, eksperci rynku finansowego nie mają wątpliwości, że wartość surowca, z którego jest wybita moneta (obecnie w 59 procentach jest to miedź, w 40 procentach - cynk, a w 1 procencie - mangan), przekracza jej nominalną wartość. Z ich wyliczeń wynika, że koszt surowca do wyprodukowania jednogroszówki to 2,65 gr, dwugroszówki - 3,44 gr, a pięciogroszówki - 4,06 gr.

- Po Polsce krąży obecnie prawie 12,8 mld monet - mówi Przemysław Kuk, dyrektor biura prasowego NBP. - Z tego 4,7 mld to jednogroszówki, a 2,3 mld - dwugroszówki. W praktyce monety o najdrobniejszych nominałach, zamiast być w użyciu, są w dużej mierze, jako zbyt ciężki i mało wartościowy bilon, przechowywane w domach. W efekcie jesteśmy zmuszeni zwiększać co roku nakłady ich emisji, np. w 2011 r. zamówiliśmy 270 mln jednogroszówek, a w 2010 r. było to 150 mln. W tym czasie dwugroszówek było odpowiednio 150 i 120 mln sztuk.

Dziś trudno jeszcze określić, kiedy dokładnie z obiegu zostałyby wycofane monety o najniższych nominałach. Najwcześniej będzie to przyszły rok. Zdaniem NBP, zapowiadana w Polsce operacja nie będzie ewenementem, bo podobne przeprowadzono już z powodzeniem m.in. w Czechach, Izraelu, Rosji i Szwecji.

Łódzkim handlowcom pomysł wycofania najdrobniejszych monet, przypadł do gustu.

- Skończyłyby się problemy z wydawaniem reszty - mówią Kinga Stasiak i Zyta Gąsior, ekspedientki z piekarni na Górniaku. - Często zdarza, że klienci nie mają drobnych. W efekcie kończą się one i nam i wtedy zaczynają się poszukiwania i kombinowanie, a kolejka się wydłuża.
Klienci mają na ten temat podzielone opinie.

- Z jednej strony uważam, że jest to dobry pomysł, bo nie znoszę noszenia brzęczących i mało wartościowych monet - mówi pan Marcin robiący zakupu na Górniaku. - Z drugiej obawiam się, że ceny pójdą wówczas w górę.

- Sprzedawcy już teraz nie wydają końcówek w postaci jedno- i dwugroszówek, tłumacząc się, że ich nie mają - mówi Magdalena Banasiak z Górnej. - Gdyby zdecydowano o ich wycofaniu, zatwierdzono by istniejący już od dawna stan. Dlatego nie mam nic przeciwko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany