Kontrolerzy mają być jutro wyrozumiali. Bałagan z nową taryfą MPK

Główne zarzuty to brak możliwości kupienia nowych biletów przed 1 marca, niemożność nabycia w lutym migawek na marzec po nowej, niższej cenie i złe przeprowadzenie akcji informacyjnej (pasażerów nie uprzedzono choćby o wprowadzeniu biletów aglomeracyjnych).

- Nie chcemy uczciwym pasażerom uprzykrzać życia, dlatego wydałem polecenie kontrolerom, by pierwszego marca rozsądnie przeprowadzali kontrole. Mają ulgowo traktować m.in. tych, którym właśnie skończyły się migawki, a nie wykupili jeszcze nowych - mówi Mirosław Kornatowski, kierownik działu obsługi pasażera MPK.

Od dziś kara za jazdę bez biletu wzrasta ze 100 do 200 zł, przy czym jeśli zapłacimy w ciągu siedmiu dni, nadal będzie to 70 zł.
Wprowadzona zostaje też opłata manipulacyjna w wysokości 10 zł. Zapłaci ją pasażer, któremu wystawiono mandat za jazdę bez biletu, a który posiadał migawkę, lecz np. jej zapomniał.

- Tacy pasażerowie proszą później o anulowanie opłaty, a to marnowanie czasu kontrolera, który wypisuje mandat, wprowadza dane do systemu - mówi M. Kornatowski. - Opłata ma zmobilizować, by mieć przy sobie migawkę oraz dokument potwierdzający korzystanie z ulg.
W przepisach pojawia się też zapis mówiący, że pierwszą czynnością po wejściu do pojazdu ma być skasowanie biletu. Jak on będzie interpretowany przez kontrolerów?

- Przepis mówi to samo, co wcześniejszy zapis o bezzwłocznym kasowaniu biletów - wyjaśnia M. Kornatowski. - Pasażerowie muszą sobie zdawać sprawę, że bilet powinni kasować od razu, a nie po przejechaniu części trasy. Ale nie dajmy się zwariować. Pasażer, który np. najpierw zdejmie rękawiczki i wyjmie portfel, gdzie ma bilet, na pewno nie otrzyma mandatu.

Czytaj też:
Drożeją bilety MPK i kary za jazdę na gapę!