MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto odbierze główną wygraną w Bolimowie? [zdjęcia, FILM]

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
W Bolimowie (powiat skierniewicki), zamieszkanym przez niespełna tysiąc osób, nie słabnie wielkie poruszenie, jakie zapanowało 34 dni temu, kiedy w jedynej tamtejszej kolekturze padła "szóstka" warta 29 mln zł 465 tys. 370 zł i 60 gr. To najwyższa wygrana Lotto w woj. łódzkim w historii i trzecia co do wielkości w kraju.

O nagrodzie mówi się między straganami na rynku Kościuszki, gdzie co środę odbywa się jarmark, jak i po niedzielnej mszy przed kościołem Świętej Trójcy i w salonie fryzjerskim u pani Iwony. Ludzie zastanawiają się, dlaczego nikt do tej pory nie zgłosił się po wygraną.

Wielka kasa, mała gmina
Prawie 30 mln zł to równowartość budżetu na dwa lata dla 4,5-tysięcznej gminy, w której Bolimów jest jednym z 21 sołectw. Rolnictwo stanowi tam główne źródło utrzymania. Bezrobotny jest co dwunasty mieszkaniec.

Pierwsza w historii Bolimowa "szóstka" padła w kolekturze przy ul. Łowickiej 22 września. Zwycięzca wytypował liczby 1, 9, 17, 23, 28 i 38. Za 9 zł kupił trzy zakłady na jedno losowanie.

- Tamtej soboty przyjęliśmy około 80 zakładów - mówią Irena Kiepura i Elżbieta Seliga, ekspedientki ze sklepu. - Około 60 proc. osób skorzystało z opcji na chybił trafił. Był weekend, losy kupowali nie tylko mieszkańcy Bolimowa, ale również osoby z Warszawy i Łodzi, mające tu domy letniskowe. Odwiedzali nas też robotnicy pracujący przy budowie autostrady i osoby jadące do Łowicza i Skierniewic.

Na celowniku
Stanisław Linart, wójt gminy, o bolimowskiej "szóstce" usłyszał przez telefon.
- Kiedy padła wygrana, byłem na konferencji w Kassel w Niemczech - opowiada.
- Zadzwonił do mnie jeden z urzędników. Zanim wróciłem, po Bolimowie rozeszła się plotka, że to ja jestem zwycięzcą i po wygranej rzuciłem wszystko w diabły i wyjechałem do Niemiec.
Niedawno 19-latka mieszkająca w domu niedaleko bolimowskiej kolektury, na co dzień studentka warszawskiej uczelni, pochwaliła się na jednym z portali społecznościowych, że to ona trafiła "szóstkę". Doszło do tego, że ona oraz jej rodzice nie mogli wyjść z domu, bo wciąż byli zaczepiani przez ciekawskich. Dziś rodzina kategorycznie zaprzecza tej informacji.

- Jeden z mieszkańców, który ostatnio kupił nowy samochód, opowiadał, że nie może nadążyć z odbieraniem telefonów - mówi Elżbieta Seliga. - Ludzie twierdzą, że jest tym tajemniczym multimilionerem. On się do tego nie przyznaje.
Janina Werle, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bolimowie, twierdzi, że "szóstki" na pewno nie trafił nikt z jej 200 podopiecznych.

- Wszyscy nadal pobierają świadczenia - mówi kierownik. - Ale może to i lepiej, bo przy takiej sumie woda sodowa mogłaby uderzyć do głowy. Mieliśmy kiedyś mężczyznę z bardzo dużymi długami alimentacyjnymi. Pewnego dnia otrzymał spory spadek. Pił i stawiał innym, aż przebalował wszystko.
Z dnia na dzień większość mieszkańców Bolimowa coraz mniej wierzy w to, że szczęśliwy los puścił ktoś z tutejszych.
- Bolimów to mała miejscowość, wszyscy się tutaj znają - mówi siedzący na ławeczce na rynku pan Wacław. - Gdyby to był ktoś od nas, wyszłoby to na jaw.

Na razie nikt nie rzucił nagle pracy, nie zniknął bez śladu i nie wyprowadził się.
- Proboszcz twierdzi, że po niedzielnej tacy nie widzi, by komuś znacznie się poprawiło finansowo - mówi wójt.

ZOBACZ FILM

A może jednak...
- Całą kasę podzieliłbym między wnuczków - mówi pan Henryk, emeryt z pobliskiego Podsokołowa, który w środę robił zakupy na bolimowskim rynku. - Mam ich dziewięciu. Dobre auto też bym sobie kupił. Muszę jeszcze raz sprawdzić mój kupon, bo tamtej soboty skreśliłem trzy zakłady, tak samo jak ten zwycięzca, i dałem żonie, by je puściła. Może więc to ja wygrałem. Jak coś, to po odbiór kasy pojadę do Warszawy albo wyślę żonę, tak dla niepoznaki.
Szczęśliwy zwycięzca z Bolimowa ma czas do 21 listopada na odebranie nagrody.

***
W ostatnich latach tylko raz zdarzyło się, by zwycięzca, który trafił "szóstkę" w Lotto, nie odebrał należnej mu nagrody. Było to w Wejherowie. Wygrana warta 11,8 mln zł padła 25 grudnia 2008 r. Najbardziej głośna sprawa długo nieodebranej nagrody miała z kolei miejsce w Tarnowskich Górach w 2010 r. W marcu tego roku padła tam "szóstka" warta 10,5 mln zł. Zwycięzca zgłosił się po odbiór grubo po miesiącu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany