KOBIETY MAFII [RECENZJA] Czy warto wybrać się do kina na nowy film Patryka Vegi?

W ilościach przemysłowych płyną strzeliste „k...”, akcja krąży w gąszczu scen seksu, krwawych porachunków. Ale to także precyzyjnie skonstruowany scenariusz, dynamiczna opowieść (m.in. o miłości), wątki mające swój sens i logikę. Przebieg wydarzeń trzyma w napięciu, są okazje do uśmiechu, efektowne miejsca akcji (zdjęcia w Hiszpanii, Maroku, Danii, Szwecji). Nad sensacyjną rozgrywką wywiedzioną ze swojskich realiów unosi się duch solidnego, hollywoodzkiego kina akcji. Vega (reżyser, współscenarzysta i producent realizujący filmy bez wkładu z państwowej kasy) doskonale czuje klimat sensacyjnych zdarzeń.Gangsterskie porachunki to jego żywioł. Tym razem odsłania je z damskiego punktu widzenia. W środek mafii mokotowskiej wchodzi Bela (Olga Bołądź), policjantka, która po brawurowej akcji została wyrzucona, a teraz po twardym szkoleniu wraca do służby. Ma doprowadzić do likwidacji gangsterskiej grupy, którą Padrino (Bogusław Linda) rządzi z oddanymi żołnierzami (Sebastian Fabijański, Piotr Stramowski, Tomasz Oświeciński).

Ale o mafijnych porachunkach i strefach wpływu w ostatecznym rozrachunku zdecydują kobiety. Oprócz Beli całkiem niespodziewanie zaznaczy się żona gangstera, którą zgrabnie, lawirując na granicy groteski, zagrała Katarzyna Warnke. Romantyczna i bez-względna okazała się inna żona, Siekiera - Aleksandry Popławskiej. Rozkapryszoną córkę Padrino, dla której ojciec traci głowę, zagrała Julia Wieniawa. W przebiegu zdarzeń szczególne miejsce zajmuje Niania - Agnieszka Dygant. Ona i Warnke wiodą prym w tej gangsterskiej brutalnej układance. Vega już zapowiedział trylogię o kobietach mafii. Początek jest udany. (135 min)