Taka jest rzeczywistość, z faktami nie powinno się dyskutować.
Wypada przecież przypomnieć, że wcale nie tak dawno, choć jeszcze w trzeciej lidze, drużyna z al. Piłsudskiego miała w zimowej przerwie bardzo dużą stratę do lokaty, zapewniającej awans do II ligi i w rezultatcie wiosenna pogoń łodzian zakończyła się niepowodzeniem. Chyba nikt nie chciałby więc swoistej „powtórki z rozrywki”.
Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka mają absolutnie wystarczający potencjał, by odgrywać w tej klasie rozgrywkowej wiodącą rolę. To, że obecnie zajmują dopiero siódmą pozycję zakrawa wręcz na kpinę. Wszyscy powinni zdać sobie z tego nareszcie sprawę, poczynając od samego szkoleniowca.
W rozmowie z klubowym portalem pomocnik Mateusz Możdzeń uświadomił, że nie tylko grał kiedyś w Lechu (choć, rzecz jasna, tym pierwszym), ale doskonale zna stadion i ośrodek we Wronkach. Spędził tam mnóstwo czasu, jeszcze jako młody chłopak. Akurat o postawę Możdżenia bylibyśmy spokojni, czas powinien działać na jego korzyść.
Kaczmarek postawi w dzisiejszym meczu na Sebastiana Rudola (zamiast Daniela Tanżyny) i prawdopodobnie na Przemysława Kitę (zamiast Rafała Wolsztyńskiego).
Sędzia dzisiejszego spotkania Marcin Kochanek jeszcze nigdy nie prowadził meczu z udziałem Widzewa. W rundzie jesiennej tego sezonu dwukrotnie był arbitrem II-ligowych spotkań. Tradycyjnie wypada życzyć, żeby w ogóle nie wymieniano jego nazwiska. Zresztą, we wcześniejszych dziewięciu starciach łodzianie nie mają podstaw do krytycznego spojrzenia na „gwiżdżących” im sędziów. Oby tak już było do końca tego sezonu.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?