ŁKS. Czy piłkarze z al. Unii poprawią sobie humory w niedzielę w Tychach?

To jak najbardziej realne, żeby dwukrotni mistrzowie Polski wracali do domów szeroko uśmiechnięci. I tym samym poprawili sobie humory po porażce 0:2 w inaugurującym sezon 2022/2023 meczu z GKS Katowice na stadionie przy al. Unii.

Z całą pewnością drużyna prowadzona przez trenera Kazimierza Moskala ma w swoich szeregach zawodników, którzy są w stanie przesądzić o losach meczu. Ale muszą zaprezentować się o wiele lepiej, niż miało to miejsce w miniony weekend. Oby ełkaesiacy jak najszybciej zrozumieli, że sam fakt posiadania konkretnych umiejętności nie wystarczy. Trzeba to jeszcze wesprzeć odpowiednią determinacją. A tego bez wątpienia zabrakło

Miał rację jeden z nowych piłkarzy, pomocnik Dawid Kort, który stwierdził po spotkaniu z GKS, że rywale wygrali, bo byli lepsi.

- Prawda jest taka, że my nie potrafiliśmy nawet doprowadzić do takiej sytuacji, żeby bramki mogły wpaść - powiedział Kort.

Tymczasem niedzielny rywal ŁKS jest nadal bardzo aktywny w tym okienku transferowym. Drużynę z Tychów wzmocniło bowiem właśnie aż dwóch zawodników. Mowa o Adamie Kostrzewskim i Mateuszu Radeckim.

Pierwszy z nich to bramkarz, który przez ostatnich kilkanaście dni pozostawał bez przynależności klubowej. Wcześniej natomiast bronił barw spadkowicza z ekstraklasy, Górnika Łęczna. Teraz postara się rzucić wyzwanie Konradowi Jałosze, a jego kontrakt będzie ważny do 30 czerwca 2024 roku.

Radecki to ofensywny pomocnik i ostatnio, podobnie, jak Kostrzewski, występował w ekstraklasie. Był związany z Radomiakiem Radom. Minione rozgrywki zakończył z 22 występami, a jego dorobek to gol oraz dwie asysty.