ŁKS już nie dostanie punktów za darmo

Jeśli na siłę szukać pozytywów w dwóch ostatnich porażkach ŁKS, to można powiedzieć, że dzięki nim ligowe rozgrywki zrobiły się ciekawsze. Dwie kolejki wcześniej drużyna Wojciecha Robaszka prowadziła z przewagą 8 punktów i wydawało się, że pozostałe zespołu mogą bić się tylko o drugie premiowane awansem miejsce. Teraz przewaga łodzian nad drugim KS Paradyż stopniała do zaledwie dwóch punktów, ale trzeba zaznaczyć, że aż 9 z 30 punktów ŁKS otrzymał walkowerem z nierozegrane mecze (m.in. z KS Paradyż).

Po spotkaniu z Czarnymi Rząśnia, które początkowo też miało się nie odbyć, wygląda na to, że na więcej darmowych punktów klub z al. Unii nie ma co liczyć. Z kibicami ŁKS na wyjazdowych meczach dobrze radzi sobie policja, a kolejni przeciwnicy przestali bać się faworyta rozgrywek.

Po niedzielnym zwycięstwie 3:2 Czarnych zdanie zmienili działacze LKS Mierzyn, którzy początkowo tłumacząc się względami bezpieczeństwa chcieli odwołać zaplanowane na 19 października spotkanie. Mecz 14. kolejki ma się jednak odbyć, ale podobnie jak w Działoszynie i Białej Pajęczańskiej bez kibiców gości. Tak czy inaczej ŁKS o punkty będzie musiał walczyć na boisku. Oprócz wyjazdowego spotkania z beniaminkiem, ŁKS czekają jeszcze tylko mecz w Moszczenicy z Włókniarzem (2 listopada). U siebie zmierzy się z Orłem Nieborów (w niedzielę, o godz. 15), Concordią Piotrków Trybunalski (26 października), Astoria Szczerców (9 listopada), Zjednoczonymi Stryków (17 listopada) i Widokiem Skierniewice (24 listopada).

Najbliższy mecz da odpowiedź, jak poważny jest kryzys łódzkiej drużyny ŁKS i jak jej piłkarze radzą sobie z presją. Orzeł, który jest zapleczem drugoligowego Pelikana Łowicz, to o wiele mocniejsza drużyna niż Czarni i Ner. Zajmuje 5. miejsce w tabeli i ma tylko sześć punktów mniej od gospodarzy niedzielnego meczu.