Po długo oczekiwanej inauguracji piłkarzy ŁKS w IV lidze, która zapoczątkowała nowy rozdział w historii 105-letniego klubu, zadowoleni byli wszyscy. Efektowne zwycięstwo 4:0 nad Pogonią Zduńska Wola, co w pełni zrozumiałe, ucieszyło trenera Wojciecha Robaszka, piłkarzy i kibiców, którzy stadion przy al. Unii opuszczali w dużo lepszych humorach niż po ostatnich spotkaniach w ekstraklasie czy I lidze. Z liczby ponad dwóch tysięcy fanów na trybunach zadowoleni byli też
działacze nowego stowarzyszenia, bo dzięki sprzedanym biletom nie będą musieli dokładać do organizacji spotkania.
Najważniejsze było to, że już w pierwszym pojedynku łodzianie potwierdzili, iż słusznie wymieniani są w gronie murowanych faworytów do awansu. – Kamień spadł mi z serca po pierwszej bramce – przyznaje Robaszek, który latem zbudował zupełnie nową drużynę. – Wcześniej przeszkadzała nam trema, bo doping był godny dużo wyższych lig. Fajnie, razem z kibicami to widowisko sportowe miało swoją jakość.
ŁKS był zespołem zdecydowanie lepszym, o czym świadczy nie tylko wynik, bo mógł zwyciężyć dużo wyżej. Gospodarze zdominowali rywala i można zastanawiać się, czy tak będzie wyglądał cały sezon – Na razie zrobiliśmy mały kroczek do celu – mówi zdobywca pierwszej bramki dla ŁKS, Szymon Salski. – Może z boku wyglądało to tak, że wygraliśmy lekko, łatwo i przyjemnie, ale tak nie było. Przynajmniej, nie do momentu objęcia prowadzenia. To oraz doping nas uskrzydliły. Mam tylko nadzieję, że nie wystrzelaliśmy się w tym spotkaniu.
Łódzką drużynę chwalił też grający trener gości, Grzegorz Kaleta, który 10 lat temu grał w ŁKS. – Dlatego kibicuję temu klubowi – podkreśla. – Widać, że to drużyna o sporych umiejętnościach, a do tego bardzo waleczna. Dodatkowym zawodnikiem była publiczność, więc u siebie ŁKS będzie wygrywał. Zobaczymy, jak będzie na wyjazdach. To nie będzie spacerek, bo boiska i klimat na innych obiektach w tej lidze są specyficzne.
Wbrew pozorom po efektownej inauguracji łatwiejszej pracy nie ma Robaszek. Teraz będzie musiał ostudzić hurraoptymizm wśród swoich podopiecznych, którzy zbyt szybko mogą uwierzyć w awans. – Spokojnie, nie wszystko było super. Choćby to, że nie wykorzystałem kilku sytuacji – żartuje autor jednego z goli, Adam Patora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat