ŁKS po derbach. Piłkarze z ciena pokazali ligowe aspiracje

Dobrze by było, żeby utrzymał zwycięską passę, bo lider z Częstochowy nie odpuszcza, a Sandecja depcze po piętach. W sobotę o godz. 13 łodzianie podejmą przy al. Unii zajmującego 14 miejsce spadkowicza z ekstraklasy Termalikę Nieciecza. W pierwszej rundzie padł remis 1:1. Trenera Kazimierza Moskala może cieszyć fakt, że nie brakuje mu piłkarzy aspirujących do miejsca w ligowej kadrze.
Bardzo chcieli wyjść z cienia w meczu z Widzewem wykraczającym poziomem ponad klasę okręgową, piłkarze, którzy do tej pory w I lidze grali mało albo wcale. I kilku to się na pewno udało.
Paweł Wojowski w pierwszej połowie dzielił i rządził na boisku. Był trudny do upilnowania dla rywali, znakomicie asystował. Na okrasą strzelił pięknego gola z dystansu, którego można pokazywać w... ekstraklasie.
Kamil Żylski nie wpisał się na listę strzelców, ale był aktywny i widoczny, szczególnie przy bardzo składnej kontrze, która przyniosła ładnego trzeciego gola strzelonego przez 17letniego Adama Ratajczyka.
Bramkarz Domnik Budzyński ma pecha, że trafił mu się w ŁKS godny konkurent Michał Kołba, bo w dwóch ważnych meczach, w których wystąpił, pokazał kilka interwencji najwyższej klasy.
Napastnik Jewgen Radionow najpierw wypracował rzut karny, potem pokazał jak się go powinno wykonywać.Na dodatek w ofensywie i defensywie walczył tak, jakby to był pojedynek o ligowy awans.
Mikołaj Maschera przestrzelił jedenastkę, ale pokazał spokój i pewność w rozgrywaniu piłki.
Jan Grzesik udowodnił bez dwóch zdań, że jego miejsce jest na prawej obronie pierwszej drużyny.