Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzian do pasażu wabił zapach pieczonego mięsiwa i potraw. Świętomięs Polski po raz pierwszy w Łodzi

(SP)
Byk z rożna był największą kulinarną atrakcją Świętomięsa Polskiego w Łodzi.
Byk z rożna był największą kulinarną atrakcją Świętomięsa Polskiego w Łodzi. Krzysztof Szymczak
Kilkaset osób liczyła kolejka, ciągnąca się przez pasaż Schillera z paroma zawijasami, do wielkiego rożna, na którym piekł się 700-kilogramowy byk.

To była chyba największa kulinarna atrakcja pierwszej łódzkiej edycji Świętomięsa Polskiego – imprezy promującej jedzenie polskiego mięsa.

- To paradoks, że musimy promować zdrowotne walory naszej krajowej wieprzowiny i wołowiny – mówił prof. Dariusz Lisiak z Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego. - Mięso jemy od dawna i powinniśmy to robić nadal. Oczywiście mówimy o tym mięsie, które pochodzi z legalnego uboju. I wbrew obiegowym opiniom, to wcale nie jest tak, że kupowane przez nas wyroby w marketach są kiepskiej jakości. Dużo bardziej obawiałbym się mięsa pochodzącego z tak zwanego uboju gospodarczego, gdzie z higieną może być różnie.

W polskich zakładach mięsnych, zdaniem prof. Lisiaka, reżimy technologiczne są rygorystycznie przestrzegane. Dzięki temu możemy spożywać mięso naprawdę bardzo dobrej jakości. Schabowy kupiony w sklepie jest dużo bardziej bezpieczny dla zdrowia niż marchewka ze straganu wyhodowana nie wiadomo gdzie.

- Oczywiście należy zwracać uwagę na etykiety, czytać je dokładnie, sprawdzać datę przydatności do spożycia – uzupełnia dr Bożena Grześ z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Warto na przykład wiedzieć, że wołowina jest najlepsza po... 14 dniach od uboju. Tę datę powinna również zawierać etykieta, a kupione mięso powinniśmy na kilka dni włożyć do zamrażarki. Po przyrządzeniu będzie dużo bardziej kruche i smaczniejsze.

Nie da się ukryć, że już od godziny 12 łodzianom ślinka ciekła, a spacerujących zapach pieczonych mięs i potraw nieomylnie przyciągał do pasażu. Oprócz byka z rożna wabił ich zapach zupy gulaszowej na wieprzowinie. Przygotowano jej blisko tysiąc litrów, a więc około 4 tys. porcji. A na gigantycznej patelni przyrządzono wieprzowinę po... indyjsku z curry, o lekko słodkawym smaku.
– Nie dodaję żadnych polepszaczy, tylko naturalne potrawy – mówił Witold Stodolny, mieszający w wielkim kotle i patelni.

ZOBACZ WAGĘ DIETETYCZNĄ: Sprawdź ile kalorii ma pieczone mięso i 998 innych produktów? >>

Pierwszy śnieg w górach. TOPR-owcy ostrzegają przed wyprawami w wyższe partie:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany