W najtrudniejszej sytuacji są czworonogi, których opiekunowie zmarli i nikt z krewnych nie zainteresował się losem pupila. Do schroniskowej klatki trafiają przerażone, zestresowane, a często zaniedbane (bo starsza pani, czy pan nie miał świadomości lub pieniędzy na regularne wizyty u weterynarza) wymagają pobutu w schroniskowym szpitalu, co dodatkowo je stresuje. Aktualnie pod opieka placówki są trzy takie osierocone czworonogi: Oskar (13 lat trafił do schroniska 4 sierpnia), Wandzia (10 lat w schroniesku od lutego) i Saba (6 lat w schronisku od lipca).
– Niestety tylko w wyjątkowych sytuacjach zdarza się, że do schroniska zgłaszają się krewni, przyjaciele lub sąsiedzi zmarłego i proszą o adopcje jego pupila –mówi Marta Olesińska, dyrektor schroniska. – Zwykle spadkobiercy nie zawracają sobie głowy psem, czy kotem.
Choć cierpią, z góry są skazane na długie więzienie, bo ich metryki nie zachęcają do adopcji. Choć w schronisku przy ul. Marmurowej i takie cuda się zdarzają. Kilka dni temu do domu pojechał Olafek, który w schronisku spędził 7 lat! A także 10-letni Eliot i 11-letni Bazyl.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?