MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie tramwaje podmiejskie zniknęły. Czy jeszcze powrócą?

Jacek Zemła
Jacek Zemła
Tor do Lutomierska chce odbudować rząd. Z pieniędzy na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego...

Podmiejskie tramwaje prawie przez sto lat były znakiem rozpoznawczym łódzkiej komunikacji miejskiej. Takich gwiaździście wybiegających do ościennych miejscowości linii nie miało żadne inne miasto w Polsce. Po szynach można było z Łodzi dojechać do Pabianic, Zgierza, Aleksandrowa, Konstantynowa, Tuszyna, Rzgowa, Lutomierska i Ozorkowa. Niewiele brakło, aby linię tramwajową wybudowano także do Brzezin. Rozpoczęte już prace zatrzymał wybuch I wojny światowej, później już do nich nie wrócono.

Linie podmiejskie przez dziesiątki lat dowoziły do Łodzi mieszkańców aglomeracji. Podróżowały nimi cztery pokolenia - do szkół, uczelni, do pracy i na sobotnie wypady „do wielkiego miasta”. Ruch na tych liniach panował ogromny, nierzadkie były widoki „winogron” wiszących u otwieranych ręcznie drzwi. Na niektórych trasach jak 44 do Aleksandrowa, czy 45 do Zgierza tramwaje kursowały co 15 minut, bo inaczej nie pomieściliby się wszyscy chętni. Pierwsze kursy odbywały się już o 3 nad ranem, aby do łódzkich fabryk mogli dojechać pracownicy na I zmianę.

Pierwsze symptomy zamierania komunikacji podmiejskiej pojawiły się w latach 70. kiedy to do Polski szeroko wkroczyła motoryzacja. Nawet przeciętnie zarabiającego Polaka zaczęło być stać na używanego malucha, trabanta czy skodę. Powszechnie dostępne stały się motocykle o motorowery, pasażerów w tramwajach zaczęło więc ubywać. Jako pierwszą już w 1978 roku zlikwidowano linię 42 do Tuszyna. Nie było to jednak wiązane z malejącą liczba pasażerów, ale z budową dwujezdniowej drogi krajowej nr 1 na odcinku Rzgów - Tuszyn. Tory zostały rozebrane pod poszerzenie jezdni, a linia 42 zaczęła jeździć na krótszej trasie - tylko do Rzgowa. Przez lata 80. na liniach podmiejskich nie było żadnych cięć, choć wstrzymano remonty torowisk i nie inwestowano w nowy tabor.

Kolejnym połączeniem, które „padło” w 1991 roku był tramwaj 44 łączący Łódź z Aleksandrowem. Tu już zadecydowały przyczyny ekonomiczne - MPK przekształcało się w spółkę i postanowiło pozbyć się balastu w postaci dziesiątek kilometrów torów do podłódzkich miejscowości. Ówczesne władze Aleksandrowa nie chciały przejąć „swojej” linii tramwajowej i finansować jej funkcjonowania, więc ją po prostu zlikwidowano.

Zgierz i Ozorków utworzyły własna spółkę komunikacyjną, która przejęła od MPK linie 45 i 46, podobnie postąpiły Konstantynów i Lutomiersk, ratując w ten sposób linię 43. Pabianice z kolei dogadały się z MPK, które obsługiwało swoim taborem tramwaj 41.
Niestety nawet te miasta nie utrzymały do dzisiaj swoich tramwajów. Zdezelowane torowiska i sieć trakcyjna stały się przyczyną ich masowej likwidacji w ciągu dwóch ostatnich lat. W lutym 2018 roku wstrzymano kursowanie tramwajów 45 do Zgierza i 46 do Ozorkowa tłumacząc to bezpieczeństwem pasażerów. Rok później zniknął tramwaj 43 kursujący do Lutomierska i Konstantynowa, a w tym roku zawieszono również linię 41 do Pabianic. Obecnie nie kursuje ani jedna tramwajowa linia podmiejska.
Jakie są szanse na ich przywrócenie ? Najbliżej tego są Pabianice, które zlikwidowały tramwaj, aby rozpocząć generalny remont torowiska. Prace już trwają i są dość mocno zaawansowane. Tramwaje mają powrócić na trasę do Pabianic we wrześniu 2021 roku.
Niemal pewna jest też reaktywacja tramwaju do Zgierza. Miasto także rozpoczęło remont linii od Helenówka do placu Kilińskiego. Zapowiadaną datą powrotu linii 45 jest koniec przyszłego roku.

Duże szanse na jazdę tramwajem do swojego miasta maja również mieszkańcy Konstantynowa. Urząd Marszałkowski znalazł pieniądze na dofinansowanie remontu linii od Zdrowia w Łodzi do placu Wolności w Konstantynowie. Miasto zamierza ogłosić przetarg na remont tej trasy wspólnie z Łodzią. Nie wiadomo jednak, kiedy linia zostanie uruchomiona.

Niespodziewanie pojawiła się także szansa na powrót tramwajów do Lutomierska. Z deklaracją dofinansowania odbudowy tej linii wystąpił rząd. Miałoby to zostać zrobione z pieniędzy przeznaczonych na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie. Na razie brak jednak konkretów, a cały pomysł wydaje się być nieco oderwany od rzeczywistości.
Najmniejsze szanse na powrót ma linia 46 do Ozorkowa. Jest to długi odcinek, koszty remontu ogromne, a pasażerowie z Ozorkowa wydają się być zadowoleni z szybszej i wygodniejszej komunikacji autobusowej.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany