Mieszkańcy bloku na Retkini wczoraj w nocy uratowali życie 21-letniemu mężczyźnie, który leżał nieprzytomny na klatce schodowej. Dosłownie w ostatniej chwili wezwali karetkę pogotowia, która przewiozła go na Oddział Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy przy ul. św. Teresy. Dzięki ich zainteresowaniu i szybkiej interwencji młodzieniec, który zażył na raz aż 20 tabletek zawierających po 20 mg morfiny, przeżył. Specyfik brała jego babcia chora na nowotwór.
- Mężczyzna już był siny, niewydolny oddechowo, na granicy życia i śmierci, od której dzieliło go kilkanaście minut - mówi dr Jacek Rzepecki, dyżurny toksykolog. - W porę otrzymał odtrutkę od zespołu pogotowia, a następne dwie dawki podaliśmy w szpitalu. Dostał też tlen, odzyskał przytomność. Pozostanie pod obserwacją dwa lub trzy dni. To pierwszy taki przypadek w tym roku.