Postawa podopiecznych albańskiego trenera Enkeleida Dobiego była wielką niewiadomą. Trudno, żeby było inaczej, skoro w zespole „szalał” koronawirus. Mecz z Miedzią był pierwszym dla łodzian od 17 października.
Dla wielu kibiców łodzian skład wyjściowej jedenastki był zaskoczeniem. Warto jednak pamiętać, iż Dobi miał ograniczony wybór i postawił zapewne na najlepiej dysponowanych zawodników pod względem fizycznym. Generalnie miał do dyspozycji dziewiętnastu zawodników, przy czym część z nich do treningów powróciła dopiero w środę.
Pierwsza połowa nie była może wielkim widowiskiem, ale zdarzyło nam się oglądać znacznie słabsze spotkania w tym sezonie. Początkowo przeważała Miedź, ale w 26 minucie to Widzew mógł prowadzić. Robert Prochownik podał do Mateusza Michalskiego, a ten do Daniela Mąki. Niestety. uderzenie doświadczonego pomocnika zostało zablokowane.
Po zmianie stron to łodzianie wypracowali sobie kapitalną okazję. Ale po podaniu Mąki wymarzonej sytuacji sam na sam z Jędrzejem Grobelnym nie wykorzystał Merveille Fundambu (trafił wprost w niego). Żeby było jasne, legniczanie także atakowali, ale takiej szansy nie mieli.
W 83 minucie było 0:1. W polu karnym z rywalami powalczył Łukasz Kosakiewicz, który zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Po rykoszecie futbolówka trafiła pod nogi zmiennika Filip Bechta, który lewą nogą uderzył z kilkunastu metrów. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.
Ale w 90+2 min w polu karnym łodzian doszło do gigantycznego zamieszania. Kilku widzewiaków zachowało się stanowczo zbyt pasywnie, z bramkarzem Miłoszem Mleczką na czele. W rezultacie Nemanja Mijusković wepchnął piłkę z bliska do bramki.
Przed spotkaniem większość fanów gości wzięła by taki wynik ,,w ciemno". Ale po jego zakończeniu pozostaje wielki niedosyt.
Piątkowe starcie było piątym meczem o punkty obu zespołów w historii. O ile w Łodzi Widzew wygrał i zremisował, to na wyjeździe doznał wcześniej dwóch wysokich porażek (1:4 w 1990 oraz 1:6 w 2015 roku, honorowy gol grającego obecnie w klubie Krystiana Nowaka).
Swoje kolejne spotkanie o punkty widzewiacy rozegrają już w najbliższy wtorek. W Łodzi powalczą w zaległym meczu z GKS Bełchatów (18). Natomiast 14 listopada (sobota, 12.40) podejmą Resovię Rzeszów.
Miedź Legnica - Widzew Łódź 1:1 (0:0)
0:1 - Becht (83), 1:1 - Mijusković (90+2).
Żółte kartki: Tront, Mijusković, Matuszek, Panka, Garuch (Miedź) – Michalski, Becht (Widzew).
Sędziował Artur Aluszyk (Barlinek)
Mecz bez udziału publiczności
Miedź: Grobelny – Zieliński, Biernat, Mijusković, Pinillos (89, Bartkowiak) – Panka (67, Garuch), Tront, Matuszek (73, Purzycki), Lehaire (46, Łukowski), Roman (89, Tupaj) – Zapolnik
Widzew: Mleczko – Kosakiewicz, Grudniewski, Tanżyna, Stępiński – Mąka (70, Kun), Mucha, Poczobut, Michalski – Fundambu (80, Możdżeń), Prochownik (66, Becht)
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana żona Kota na mieście. Tak się zachowują, gdy nikt nie patrzy
- Miał być ślub, jest pożegnanie. Janina potwierdza rozstanie z Tadeuszem
- Mroczek pokazał zdjęcia z sesji ślubnej. Projektantka ma drobne ALE do stylizacji
- Sylwia Bomba świeci golizną na pierwszej komunii! W tle race i elektryczne skrzypce