Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Złotna czują się oszukani przez urzędników! Miała być otulina wokół Parku Podchorążych, a będzie kolejne osiedle!

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Okolice Parku Podchorążych miały pozostać zielone.
Okolice Parku Podchorążych miały pozostać zielone. liliana bogusiak-jóźwiak
- Stoimy na terenie leśnym, którego za chwilę może nie być - mówią mieszkańcy ul.: Podchorążych, Wojskowej i Rąbieńskiej oraz przyległych z którymi spotkaliśmy się w pobliżu Parku Podchorążych. Na spotkanie przyszło około stu osób. Przyjechała również poseł Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Spotkali się, bo protestują przeciwko budowie osiedla domów szeregowych w okręgu ulic Podchorążych/Rąbieńska.

Zniknie starodrzew przy ul. Wierzbowej!

Niestety, dziki park lada moment może stać się historią. Wolą mieszkańców też się nikt nie przejął. PKP sprzedało działkę znajdującą się w sąsiedztwie Parku Podchorążych, najprawdopodobniej kupił ją deweloper. Tu gdzie teraz chodzą sarny, dziki, swoje gniazda zakładają ptaki, będzie droga. Zniknie dziki teren zielony, który jest miejscem wypoczynku nie tylko mieszkańców Złotna.

Gdy 29 lat temu tu się przeprowadziłam, te drzewa już tu rosły - mówi Małgorzata Puła, jedna z protestujących. - I ten ogrom przyrody ma zostać zniszczony?

Jak mówią mieszkańcy, którzy po tym terenie spacerują, mieszkają tu dzikie zwierzęta. Przychodzą sarny, dziki, lisy.

Mamy wstępną opinię ornitologa, który twierdzi, że są to tereny leśne na których mieszkają chronione gatunki ptaków - mówi Kasia Bakowicz, jedna z mieszkanek protestujących przeciwko działaniom miasta. - Wystąpiliśmy również o opinię botanika. Chcemy chronić przyrodę, która jeszcze tu została. Jest to przecież kompleks leśny w którym rosną grzyby i zawilce.

Czują się oszukani

Jak mówią mieszkańcy gdy 2 lata temu spotykali się z władzami Łodzi w sprawie mającego powstać tu Parku Podchorążych urzędnicy twierdzili, że teren stanowiący otulinę parku co prawda nie należy do miasta, kiedyś należał ale został wymieniony z PKP na inną działkę, ale Łódź będzie apelowała do PKP aby teren pozostał zielony. Aby zgodnie z wolą mieszkańców był dzikim parkiem.

Gdy dwa lata temu powstawał Park Podchorążych urzędnicy pytali nas co sobie życzymy - wspomina jeden z mieszkańców. - Powiedzieliśmy im, że nie chcemy ingerencji w przyrodę. Podoba się nam taki półdziki teren. I w parku tak zostało - rok temu pojawiła się tablica z nazwą parku, pojedyncze nasadzenia, i na tym koniec. Zresztą pieniądze się im skończyły. Zabrakło nawet na dokończenie ścieżki.

Ponad 1600 podpisów

Mieszkańcy w obronie terenów zielonych zebrali już ponad 1400 podpisów elektronicznych pod petycją umieszczoną w internecie oraz 240 podpisów w formie papierowej. Pospisują się nie tylko mieszkający w najbliżej okolicy ale też osoby, które przyjeżdżają tu na spacery z Retkini czy Teofilowa, ale też mieszkańcy dalszych dzielnic, którym nie podoba się przejmowanie przez deweloperów kolejnych terenów zielonych.

Miasto miało dbać o zieleń, a ta zieleń znika na naszych oczach - podkreśla Małgorzata Puła. - W centrum miasta sadzi się pojedyncze drzewa, a tu chce się wyciąć las. Przecież jeden z rosnących tu dębów, a już przeznaczonych do wycięcia, naszym zdaniem może mieć około 100 lat!

Jak dodaje kolejny zbulwersowany mieszkaniec jego sąsiedzi złożyli do urzędu wniosek o wycięcie stojącego przed ich domem suchego kikuta. Nie otrzymali zgody, bo nosi on ślady bytności dzięcioła. A tu wytnie się setki drzew i będzie ok?

Mieszkańcy walczący o teren zielony są rozgoryczeni. Przypominają, że w ich okolicy nadal brakuje latarni.

Drogę musieliśmy sobie wybudować sami - podkreśla Grażyna Zygadło, jedna z mieszkanek. - Teraz będzie korzystał z niej deweloper, który wytnie nasz las.

Podkreślają, że na Złotnie nie ma infrastruktury, jest fatalnie skomunikowane - w rejonie w którym mieszkają jeździ tylko autobus linii "97", a ciągle powstają nowe osiedla i wprowadzają się rodziny z małymi dziećmi. Nie ma przedszkoli, a jedyna szkoła podstawowa jest przepełniona. - Dzieci w drugiej klasie chodzą na lekcje, które rozpoczynają się o godzinie 14 - mówi młoda mama dwojga dzieci. - Nie ma placów zabaw, poza tymi na zamkniętych osiedlach. Jedyny, który był, przy ul. Cyganki, został zlikwidowany.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany