Mistrzynie Polski w siatkówce w schronisku dla bezdomnych psów przy ul. Marmurowej wspierają psy, które szukają domu

- Kiedy grałam w Dąbrowie Górniczej to jeździłam do schroniska dla psów w Sosnowcu - mówi Krystyna Strasz. - W moim życiu zawsze były psy i nie wyobrażam sobie, żebym im nie pomagała. Przeraża mnie to ile krzywdy potrafią ludzie wyrządzić czworonogom. W schronisku widać to najlepiej, a mnie od tego widoku serce boli, dlatego robimy co możemy, żeby pomóc psom w adopcji.

Łódzkie siatkarki do schroniska przyjeżdżają regularnie od trzech lat. Czasem przywożą ze sobą dary: karmę, zabawki, smycze, przysmaki, które zbierają kibice siatkówki przed meczem ulubionej drużyny. Zawsze w trakcie takich odwiedzin zajmują się kilkoma psami, robią sobie z nimi zdjęcia namawiając do odpowiedzialnej adopcji.

Dziś spotkały się z czterema czworonogami. To psy, które są zsocjalizowane z człowiekiem potrafią się z nim bawić, radzą sobie z chodzeniem na smyczy. Pralinka to dwumiesięczna sunia kundelek w ciekawym czekoladowo-karmelowym kolorze, znaleziona na jednej z łódzkich ulic. Heks nie ma jeszcze roku. Znalazł już nowy dom, ale dwa miesiące temu wrócił do schroniska, bo zbyt intensywnie chciał się bawić z kotem swoich opiekunów. Lila to niespełna roczna sunia o bardzo dużym temperamencie. Nieco jeszcze wystraszona, ale szybko nawiązuje kontakty, szczególnie jeśli może do woli biegać za piłką. Ramona ma dwa lata, ale to psi weteran. Bardzo przyjazna wobec ludzi została znaleziona przywiązana do drzewa w lesie przy al. Ofiar Terroryzmu. Obok niej stało pudło z siedmioma szczeniakami.

Siatkarki spotkały się także z Luną, biała sunią, która w schroniskowym szpitalu powoli dochodzi do siebie po tym, jak opiekunka zagłodziła ją niemal na śmierć (o sprawie pisaliśmy w marcu). Kobieta z zarzutami prokuratorskimi trafiła do Aresztu Śledczego.
- Jaki to piękny i przyjacielski pies - dziwiły się zawodniczki. - Kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być naprawdę surowe.