Morderstwo na przystanku Pomorska-Konstytucyjna w Łodzi. Podpalacz z Lumumbowa został złapany

W nocy z wtorku na środę (19 na 20 marca) mieszkańcy bloku przy Pomorskiej, znajdującego się przy przystanku Pomorska-Konstytucyjna poinformowali służby, że pod wiatą przystanku pali się mężczyzna. W ciągu kilku minut na miejsce przyjechali strażacy i ratownicy medyczni, jednak mężczyzna już nie żył. Policja, która prowadziła dochodzenie ustaliła, że doszło do morderstwa.

Od godzin porannych policja prowadziła czynności dochodzeniowe. Przeszukano teren wokół przystanku, przesłuchano świadków zdarzenia oraz obejrzano nagrania monitoringu pobliskich zabudowań. Studenci, którzy krótko po morderstwie wracali do akademików zgłaszali, że w okolicy cały czas wałęsał się mężczyzna. Zachowywał się podejrzanie, ponieważ cały czas obserwował akcję służb na miejscu zdarzenia, po czym spokojnie odjechał komunikacją miejską. Zeznania potwierdziły nagrania z monitoringu.

Policja jeszcze tego samego dnia ustaliła tożsamość mężczyzny. Okazało się, że jest nim 33-letni mieszkaniec Łodzi.

Kilka minut przed godziną 21.00 został on zatrzymany przez funkcjonariuszy w okolicach ulicy Wyszyńskiego w Łodzi. W chwili zatrzymania miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Zachowywał się agresywnie, został jednak szybko obezwładniony przez policjantów. O dalszym jego losie, a w szczególności o zarzutach zadecyduje teraz prokuratura Rejonowa Łódź – Śródmieście - informuje komisarz Aneta Sobieraj z biura prasowego Policji.

Prokura obecnie czeka na wyniki sekcji zwłok mężczyzny o wciąż nieustalonej tożsamości. Bez wątpienia został on podpalony, co potwierdzają m.in. zapisy z monitoringów. Ze wstępnych ustaleń z miejsca zdarzenia wynika, że przyczyną śmierci było działanie wysokiej temperatury i płomieni. O szczegółach będzie można mówić dopiero po sekcji, która ma odbyć się jeszcze dzisiaj, w czwartek 21 marca.

Na obecnym etapie wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z zabójstwem popełnionym ze szczególnym okrucieństwem. Zbrodnia ta zagrożona jest karą pozbawienia wolności w wymiarze nie niższym niż lat 15 z dożywociem włącznie - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Łodzi.