Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocyklista dawno temu spowodował śmiertelny wypadek. Teraz musi zapłacić ogromne pieniądze!

(KZ)
Firma ubezpieczeniowa wystąpiła po 17 latach od wypadku do jego sprawcy: motocyklisty, który jadąc bez prawa jazdy zabił pieszego przechodzącego przez ulicę. Ubezpieczyciel zażądał od niego 99 tys. złotych, które firma wypłaciła krewnym ofiary.

Firma ubezpieczeniowa wystąpiła po 17 latach od wypadku do jego sprawcy: motocyklisty, który jadąc bez prawa jazdy zabił pieszego przechodzącego przez ulicę. Ubezpieczyciel zażądał od niego 99 tys. złotych, które firma wypłaciła krewnym ofiary. Mężczyzna zaskoczony nie tylko samym pozwem, ale także żądaną kwotą, twierdził, że jest ona zawyżona, bo krewnym ofiary tyle się nie należało. Przekonywał także, że zabity pieszy w połowie przyczynił się do wypadku.

Podstawą roszczeń ubezpieczyciela było to, że sprawca wypadku nie był chroniony polisą od odpowiedzialności OC, gdyż w chwili wypadku nie miał prawa jazdy. Firma ubezpieczeniowa wypłaciła więc bliskim pokrzywdzonego odszkodowanie i rekompensatę, a potem wystąpiła z roszczeniem regresowym wobec sprawcy.

Kierowca w sądzie nie kwestionował swojej odpowiedzialności i po wypadku dobrowolnie zapłacił 30 tys. zł. Przekonywał jednak, że pieszy wszedł na jezdnie w miejscu niedozwolonym, kilkadziesiąt metrów przed oznakowanym przejściem, a więc on także by winny tego, że doszło do tragedii. Tłumaczył, że rodzina po 15 latach wystąpiła o kolejne kwoty, a firma ubezpieczeniowa je wypłaciła, prawdopodobnie z inicjatywy prywatnego biura odszkodowawczego. Przekonywał, że kwoty jakie ubezpieczyciel wypłacił były za wysokie.

Sąd Okręgowy w Łodzi przypomniał, że motocyklista był skazany prawomocnym wyrokiem za to, że jechał motorem marki yamaha w terenie zabudowanym i przekroczył dopuszczalna prędkość o 24 km/h. Nie mial prawa jazdy. Nieuważnie obserwował sytuację na jezdni i wyprzedzając jadące przed nim auto spowodował śmiertelny wypadek. Podnoszony przez niego zarzut, że pieszy wszedł na jezdnie w miejscu niedozwolonym, bo poniżej 100 metrów od oznakowanego przejścia był absurdalny, bo powstało ono... 10 lat po wypadku. Rodzina miała prawo dochodzić kolejnych rekompensat wynikających z pogorszenia się jej sytuacji. A fundusz ubezpieczeniowy miał je prawo wypłacić. Uznał jednak, że mężczyzna dług zapłaci w 36 ratach.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany