Na siedzisku nie było żadnego ostrzeżenia, zażądał więc od magistratu odszkodowania w wysokości 160 złotych, bo tyle kosztowały spodnie. Okazało się, że pieniędzy nie dostanie, bo chce... za mało.
- Od razu po fakcie zadzwoniłem do delegatury Łódź-Górna, która administruje tym terenem, z pytaniem, jak mam ubiegać się o zwrot pieniędzy za zniszczone spodnie - mówi pan Łukasz. - Powiedziano, że muszę napisać pismo, w którym opiszę zdarzenie.
Pan Łukasz sporządził dokument i przekazał urzędnikom. Ci wysłali je firmie ubezpieczeniowej Inter Risk.
Więcej w czwartkowym wydaniu Expressu Ilustrowanego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dorosły syn Grechuty uciekł z domu na dwa lata. Prawdę powiedział po jego śmierci
- Tak wyglądają nieznani uczestnicy "Rolnik szuka żony". Fani muszą sporo nadrobić...
- Syn Bachledy-Curuś poszedł z ojcem w miasto! Przypomina mamę? | ZDJĘCIA
- Szpak jak ufoludek na Marsie. Narobił zamieszania w Stanach Zjednoczonych [ZDJĘCIA]