Nie ma asfaltu, więc łatają dziury na zimno. Łódzcy kierowcy nazywają tę mieszankę "gównolitem"

Poczekano trzy dni, lecz wytwórnie nie ruszyły. Zapadła więc decyzja: łatamy na zimno. Drogowcy zabezpieczają ubytki w nawierzchniach dróg, a kierowcy się zżymają. - Znów łatają gównolitem - można przeczytać na łódzkich forach internetowych. Jednak lepszy rydz niż nic, jak mówią, więc cieszmy się że cokolwiek na łódzkich ulicach się dzieje i ktoś podejmuje nierówną walką z dziurami.

– W oczekiwaniu na wznowienie produkcji asfaltu lanego, robotnicy łatają ubytki w drogach mieszanką mineralno-bitumiczną. To tzw. metoda na zimno, dzięki której można zabezpieczyć dziurę w nawierzchni. Nie są to prace dające trwały efekt, ale robotnicy nie mogą zwlekać i pracują na drogach, aby zapewnić bezpieczny przejazd – informuje Biuro Prasowe Urzędu Miasta Łodzi. – Kiedy tylko ruszy produkcja asfaltu przystąpimy do napraw nawierzchni przy użyciu gorącej masy bitumicznej.

Łódzcy urzędnicy zaskoczeni - zabrakło asfaltu

W czwartek 11 stycznia drogowcy pracowali na ulicach:

• Okólnej (Żółwiowa – Łagiewnicka)
• Św. Wojciecha
• Warzywnej
• Duńskiej
• Przyborowskiego
• Słowackiego
• Jachowicza
• Mochnackiego
• Leczniczej
• Wysockiego
• Ustronnej

Z kolei w piątek 12 stycznia drogowców spotkamy na ulicach:

• Kujawskiej
• Pstrągowej
• Nastrojowej
• Rzgowskiej (pl. Reymonta – granica miasta)
• Paderewskiego (rondo Lotników Lwowskich – Rzgowska) + krańcówka przy Karpackiej
• Uniwersyteckiej
• Kilińskiego
• Małachowskiego
• Sabały
• Pieniny
• Giewont
• Zbocze
• Dębowskiego