Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zadzieraj z komornikiem! 8 futer wartych 16 tys. złotych, zabrał za 2,3 tys. długu

(kz)
– Gdy komornicy chcieli zabrać futra moich klientów, uczepiłam się wieszaka i nie dałam się oderwać – opowiada Teresa Klimczak.
– Gdy komornicy chcieli zabrać futra moich klientów, uczepiłam się wieszaka i nie dałam się oderwać – opowiada Teresa Klimczak.
Komornik zabrał Teresie Klimczak, właścicielce sklepu z futrami na Górnej, osiem kurtek karakułowych, z nutrii, norek. Zrobił to, bo nie uznała reklamacji klientki. Dotyczyła ona futra wartego około 2,3 tys. złotych. Komornik zajął okrycia warte 16 tysięcy złotych.

To było tylko dwa tysiące złotych...
– To było piękne karakułowe futerko, które klientka kupiła w lutym, a po miesiącu przyszła z reklamacją, że jej popękało na szwach. Futro było za ponad dwa tysiące złotych, a ja od razu mówiłam, że jest za ciasne. Nie posłuchała. Zażądała zwrotu pieniędzy. Myślałam, że się dogadamy, ale ta pani poszła do sądu – opowiada Teresa Klimczak.

Właścicielka sklepu przegrała, ale wydany przez sąd nakaz zwrotu klientce kwoty 2296 zł zbagatelizowała. Czekała, aż klientka odda futro. Nie otrzymała go do tej chwili. Tymczasem w pierwszych dniach grudnia dostała pismo od komornika z wezwaniem do zapłaty. Myślała, że ma czas na zebranie pieniędzy, gdy w sklepie pojawili się komornicy...

Pierwsze wejście komornika
– Pierwszy raz przyszli do mnie 8 grudnia. To były dwie kobiety. Nie chciałam ich wpuścić, bo byłam na zwolnieniu lekarskim i akurat tylko na chwilę wpadłam do sklepu. Weszły więc z policją – opowiada.
Właścicielce puściły nerwy. Zaczęła się kłócić, nie pozwalała zabrać futer stanowiących własność klientów. Zadzwoniła z zaplecza do syna i wykrzyczała do słuchawki, że nagabują ją „france od komornika”.

– Te słowa kosztowały mnie tysiąc złotych, bo komornik nałożył taką karę za utrudnianie egzekucji i obraźliwe wyzywanie urzędnika. Dodatkowo kazał mi zapłacić za asystę policji – 47 zł 88 groszy, a sobie prawie 800 złotych tylko dlatego, że ich wezwał. Ale wybroniłam osiem futer klientów – mówi.

Twierdzi, że wówczas wynegocjowała termin spłaty na styczeń. Tymczasem komornicy drugi raz pojawili się już po trzech dniach.

Drugie wejście komornika
Właścicielka sklepu liczyła, że po świętach spokojnie spłaci dług, gdy trzy dni później, 11 grudnia, kolejny raz pojawili się komornicy. Znowu z policją, przez co dług urósł o kolejne 800 złotych.

Komornicy wyjaśnili, że nie będą czekali na pieniądze, bo wierzycielka nie wyraziła na to zgody.
– Potwornie się zdenerwowałam. Wezwano pogotowie i trafiłam do szpitala, gdzie lekarz stwierdził u mnie silną emocjonalną reakcję na stres. Podobno z tego powodu byłam agresywna. W czasie, gdy byłam w szpitalu, komornicy zabrali osiem nie moich futer. To były karakuły, norki i kozy... Wszystkie wycenili na 800 – 1200 złotych, co dawało kwotę ponad 7 tysięcy złotych, ale futra faktycznie warte były 16 tys. zł.

Lawinowo rosną koszty
Strach przed koniecznością zwrócenia klientom pełnej kwoty za zajęte futra spowodował, że pani Teresa szybko zdobyła pieniądze i wpłaciła 2200 zł. W sumie spłaciła już 2900 zł.
Wówczas komornik oddał pięć z ośmiu futer. Pozostałe wystawił na licytację.

– Nie pomogło tłumaczenie, że to nie moje rzeczy, lecz klientów. Zażądał dowodów.
Kobieta zrobiła inwentaryzację w sklepie, by sprawdzić, które futra zostały zabrane. W ten sposób ustaliła ich właścicieli. Tymczasem zbliżał się termin licytacji wyznaczonej na miniony poniedziałek...

Wycena pełna kontrowersji
Futro wycenione przez klienta na 2100 zł komornik wycenił na 800 zł, a cenę wywoławczą licytacji ustalił na... 600 zł. Kolejne, warte 2 tys. zł, wycenił na 1200 zł, a gotów był sprzedać za 800 zł, wartość trzeciego u komornika spadła z 2500 zł do 900 zł ceny wywoławczej.

– Gdyby doszło do ich sprzedania, straciłabym dodatkowo 6600 zł, które musiałabym oddać właścicielom futer – opowiada Teresa Klimczak. Na szczęście właściciele wysłali pisma do komornika, żądając wyłączenia z zajęcia ich własności, i licytacja w ostatniej chwili została odwołana. Ale futra zostały u komornika. Właściciele mogą je odebrać tylko na drodze postępowania sądowego!

Z punktu widzenia komornika
Komornik Jerzy Zahorodny, który prowadził egzekucję w tej sprawie, nie chciał z nami rozmawiać.
Natomiast Andrzej Ritmann, rzecznik Izby Komorniczej w Łodzi, tłumaczy, że sprawa wyceny zajętych rzeczy nie jest taka oczywista.

– Komornik ocenia, za ile faktycznie da się coś sprzedać. Gdy ma wątpliwości, powołuje biegłego, ale to podnosi koszty egzekucji. A dłużnik może nie zgodzić się z wyceną i złożyć skargę do sądu – tłumaczy. – Rzeczy używane przez dłużnika mogą być zajęte, a dopiero w sądzie właściciel może udowadniać, że nie należały do dłużnika.

ZOBACZ TEŻ FILM Komornik zabrał mu ciągnik za cudze długi. Firma pożyczyła nowy (autor TVN24/x-news)

Życzenia na Walentynki

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Walentynki 2015. Wierszyki na Walentynki. SMSY na Walentynki [krótkie]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany