Ktoś wezwał straż miejską. Nim strażnicy przyjechali, zwierzę zdołało się jakoś dowlec na teren Manufaktury.
- Strażnicy stwierdzili, że skoro tak, to pies nie jest ranny, poza tym oni nie mogą interweniować na terenie prywatnym, jakim jest Manufaktura - opowiada nasz Czytelnik. - Radzili dzwonić do schroniska dla zwierząt. Zrobiłem tak, ale nikt nie odbierał.
- Kiedy przybyliśmy na miejsce, psa już nie było - mówi dyżurny straży miejskiej. - Uciekł na teren rynku, a ten jest zbyt duży, aby móc znaleźć zwierzę.
- To oburzające, że w wielkim mieście nie ma kto zająć się rannym psem - mówi wzburzony Oskar J.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?