Licealiści z II LO protestują i wyjaśniają
Uczniom, którzy zapewniali, że apel i inicjatywa samego spotkania w auli wyszła od nich, przede wszystkim zależało na pokazaniu prawdziwego wizerunku liceum, źle - ich zdaniem - przedstawionego przez niektóre media.
- Obraz naszej szkoły został pokazany przez pryzmat tego zdarzenia i dwóch zamieszanych w nie uczniów. Podniesiono niechlubny wyjątek z życia liceum do rangi reguły - protestowali licealiści. - W naszej szkole uczy się 900 uczniów, a sprawa dotyczyła tylko dwóch z nich. Poza tym z niektórych doniesień wynikać miało, że to, co się stało, ma związek z jakimiś porachunkami dotyczącymi narkotyków i przemocy. To bzdura. Nasza szkoła jest miejscem bezpiecznym.
Dyrektor II LO Marek Stępski przyznał, że całe zdarzenie było dla uczniów, rodziców i nauczycieli wstrząsem, który jednak - jego zdaniem - wpłynął na większą integrację wszystkich zainteresowanych środowisk. - Oczywiście, to ujawniło także niedoskonałości systemu wychowawczego - uważa M. Stępski. - To jednak pokazuje też, iż konieczna jest jeszcze bliższa współpraca i wymiana informacji z gimnazjami, skąd trafiają nasi przyszli uczniowie.
Uczestnicy spotkania zastanawiali się nie tylko nad jeszcze lepszymi sposobami pracy wychowawczej czy np. wykorzystaniem do tego monitoringu, co zrobiono już w wielu krakowskich szkołach.
Rozmawiali także o problemie samej agresji, która jest nie tylko wśród młodzieży, ale i w całym polskim społeczeństwie coraz większa.
- Coś takiego mogło spotkać każdą z krakowskich szkół - uważa nadkomisarz Jacek Górecki, naczelnik sekcji ds. nieletnich i patologii Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. - Tym bardziej, że prowadzone przez nas w Krakowie obserwacje pokazują, iż w 1999 roku tylko 30 proc. zdarzeń z udziałem młodzieży wywołanych było agresją, a w ubiegłym już aż 70 proc.
\\\*
Sprawca tego zdarzenia - 16-letni Edward S., Ormianin, chodzący od kilku miesięcy do II LO - jest nadal poszukiwany przez policję. Wiadomo już, że w czasie ranienia 17-letniego Michała nie posłużył się, jak wcześniej podawano, nożem, ale specjalnym kastetem - wyposażonym w jedno ostrze. Narzędzia, jak i samego sprawcy - niestety - na razie nie znaleziono.
- Prawdopodobnie jest nadal w Polsce - niewykluczone, że ukrywa się dzięki pomocy swych rodaków - usłyszeliśmy od szukających go policjantów z krakowskiej komendy. - Nasze wstępne ustalenia pokazują także, że jego agresywne zachowanie było wywołane poniekąd także tym, jak się do niego odnosili inni uczniowie. Zapewne te ustalenia, o których poinformowaliśmy rodzinę poszukiwanego chłopaka, wpłyną na bardziej łagodne potraktowanie go jako sprawcy
(MADE)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?