Przez większą część roku problem w zasadzie nie istnieje, ale zaczyna narastać z nadejściem lata (żelazne pytanie rodziny i znajomych: Gdzie się wybieracie w tym roku na urlop?), osiągając apogeum w połowie sierpnia (Już po urlopie? Nie? To co, we wrześniu na grzybki? Dam ci namiar na świetne miejsce w Borach Tucholskich). Odpowiedź, iż się nigdzie nie wybieramy, budzi zazwyczaj bezbrzeżne zdumienie lub podejrzenie graniczące z pewnością, że wywalili nas z pracy.
Tymczasem spędzenie dwóch urlopowych tygodni w domu, pomijając kwestię oczywistych oszczędności, ma parę kapitalnych zalet.
Po pierwsze: absolutny brak stresu w związku z wyjazdem, podróżą, pobytem i powrotem (wszystko zabraliśmy? auto się nie zepsuje? prysznic na kwaterze będzie działać? niczego nie zostawiliśmy?...).
Po drugie: całkowity brak presji czasu - wstajemy, kiedy chcemy, jemy, gdy mamy ochotę, śpimy, gdy opada powieka.
Po trzecie: totalny brak konieczności czegokolwiek (zwiedzania, plażowania, chodzenia po górach, pływania łódką, wciągania brzucha na deptaku itp.).
Słowem: cudowny luz, swoboda i relaks. Tylko jak do tego pomysłu przekonać żonę?
Jan Łopian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Zielińskiego z najwyższymi honorami. Na ceremonii prezydent z żoną
- Cichopek nie była pierwsza? Kurzajewski miał już się rozwodzić lata temu!
- Jolka z "Niani" zniknęła z show biznesu. Wiemy, co stało się z Iwoną Wszołkówną
- Grzeszczak promuje singiel NOGAMI DO NIEBA. O mały włos od wpadki [ZDJĘCIA]