Ełkaesiacy zwyciężyli w decydującym pojedynku miejscową Legię 1:0 po bramce strzelonej głową przez zmarłego przed laty w USA Janusza Orczykowskiego.
- Przypominam tamto wydarzenie nie tylko ze względu na to, że brałem w nim udział, ale przede wszystkim z uwagi na szczególny jego wymiar - mówi Stanisław Dawidczyński, kapitan tej mistrzowskiej drużyny. - To były czasy, kiedy I-ligowy zespół ŁKS, po zdobyciu w 1958 r. tytułu mistrza kraju, opierał swą sportową siłę w dużej mierze na własnych wychowankach. I kilku z nas (Szadkowski, Orczykowski, Kowarski, Wojtysiak), autorów sukcesu z 1962 r., zasiliło wkrótce szeregi I-ligowej drużyny ŁKS, zaś bramkarz Henryk Jałocha zawędrował do mieleckiej Stali.
Tytuł mistrza Polski juniorów w 1962 r. ŁKS wywalczył w składzie (grano wówczas systemem 4 - 2 - 4): Wojciech Kopacki - Bolesław Szadkowski, Bolesław Tabara, Mirosław Kaźmierski, Marian Wojtysiak - Mirosław Paluch, Stanisław Dawidczyński - Antoni Szurgot, Bogusław Maciejewski, Janusz Orczykowski, Jacek Kowarski. Rolę zmienników pełnili: Henryk Jałocha, Ziółkowski, Albin Florecki, Krakowiak, Przybylski, Frątczak, Czechowski.
Właściwie drużynę tę stworzyli, po ogólnołódzkim turnieju tzw. dzikich drużyn w 1954 r., prowadząc ją przez kilka pierwszych lat, trenerzy Władysław Lachowicz i Jan Wiśniowski.
To wspomnienie powinno stanowić przesłanie dla działalności obecnych włodarzy i trenerów klubu z al. Unii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Edward Miszczak w ogniu pytań! Brakuje mu słów w rozmowie o Dagmarze Kaźmierskiej
- Co się dzieje na głowie Sykut-Jeżyny? Kolejny tydzień i kolejna zmiana [ZDJĘCIA]
- Żona Stuhra wyjada po nim resztki i się tym chwali! Wymyśliła na to nową nazwę
- Lara Gessler udzieliła wywiadu w majtkach! Znów zapomniała spodni? [ZDJĘCIA]