Aż 140 razy realizowało wezwania do szkół i placówek szkolnych pogotowie w pierwszym miesiącu nowego roku szkolnego. Najczęściej przyczyną wezwań były urazy do jakich doszło na skutek potknięć i upadków.
- Pomoc była wzywana również dla pacjentów u których doszło do zaostrzenia schorzeń przewlekłych oraz omdleń i zasłabnięć - mówi Adam Stępka, ratownik medyczny i rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Fala w szkole jest
Adam Stępka odwołując się do początków roku szkolnego w poprzednich latach i związanych z tym wezwań wspomina, że zdarzają się też wyjazdy do uczniów klas pierwszych szkół średnich, którzy z racji bycia "pierwszakami" zostali pobici przez kolegów ze starszych klas. Ofiary agresji o prawdziwych powodach zajścia zwykle milczą. Doświadczony ratownik potrafi jednak ocenić, czy uraz nastolatka mógł powstać w okolicznościach, którymi wyjaśnia go poszkodowany czy też nie.
Niektóre szkolne urazy wyglądają dramatycznie. Choćby wypadek ucznia, który wbił sobie kant ławki w okolice oka - brakowało 2 centymetrów aby je stracił, czy złamanie ręki przez 14-latka kiedy to jego ręka wygięła się pałąkowato. Inne pokazują jak łatwo o wypadek, bo młodzież o swoim bezpieczeństwie nie myśli.
- Pamiętam wezwanie do nastolatka, który rozbił czubek głowy: był stosunkowo wysokiego wzrostu i tak podskakiwał przechodząc przez wejście, że czubkiem głowy uderzył w futrynę - wspomina ratownik. - Kolejny uczeń zeskoczył z trzech stopni tak, że złamał nos. Gdy przyjechaliśmy na wezwanie do szkoły na podłodze była kałuża krwi.
Najwięcej wypadków w szkole jest we wrześniu i czerwcu, kiedy dzieci i młodzież choć się uczą, to myślami są jeszcze lub już na wakacjach. Wtedy też najczęściej jest najwięcej wezwań do nastolatków, którzy poczuli się źle po spożyciu alkoholu lub przyjęciu środków psychoaktywnych.
Najpierw pogotowie, potem rodzice
Bardzo często się zdarza, że gdy karetka przyjeżdża na wezwanie do szkoły okazuje się, że nauczyciele czekali z wykonaniem telefonu pod "999". Tymczasem w przypadku zagrożenia życia i zdrowia dziecka takiej potrzeby nie ma.
- To nauczyciel jako faktyczny opiekun wyraża zgodę na udzielenie pomocy dziecku i jedzie z nim w karetce do szpitala - wyjaśnia Adam Stępka. - Dlatego nauczyciele powinni w pierwszej kolejności wzywać pogotowie, a w drugiej dzwonić do rodziców dziecka.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?