Założenia owej polityki odkrywcze nie są. Bo to, że „sieć dróg dla pieszych” ma być „wysokiej jakości”, a ich „otoczenie przyjazne pieszym” to ładnymi, okrągłymi słowy zapisanie tego, że chodnik powinien być po prostu równy i czysty. Pewną rewolucją jest za to zapis o „przyjęciu rozwiązań preferujących ruch pieszy jako podstawową formę poruszania się po mieście w miejscach krzyżowania się ciągów komunikacyjnych pieszych, rowerowych, transportu publicznego i transportu indywidualnego”. Oznacza to, że to piesi mają mieć „zieloną falę” na przejściach.
Ale najdziwniejszym zapisem jest konieczność powołania „rzecznika pieszych”, który ma nadzorować, by inwestycje drogowe uwzględniały interes pieszych. Bo to oznacza czerwoną kartkę dla władz Łodzi. Czyżby dotychczas urzędowi fachowcy od dróg myśleli tylko o kierowcach i rowerzystach? A skoro piesi muszą mieć swojego rzecznika, to co np. z deskorolkowcami i biegaczami? Oni są gorsi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?